Rządzący utrzymywali, że są to bardzo poważne zastrzeżenia, a poza tym rzekomo zarzuty ws. ujawnienia archiwalnych planów obronnych wojska automatycznie ograniczają dostęp do informacji niejawnych przez szefa BBN. Okazało się, że pretekstem do zaszczuwania historyka są dwie wizyty lekarskie i pięć recept na leki. O wszystkim Cenckiewicz opowiedział służbom podczas kontroli w 2021 r. SKW po zmianie władzy tak obróciła sytuację na swoją „korzyść”, że zarzuciła mu zatajenie informacji o stosowaniu substancji psychotropowej, co stanowiłoby pretekst do szantażu dla obcych służb. Wojewódzki sąd administracyjny zmiażdżył linię argumentacyjną SKW. Okazało się, że przepisane Cenckiewiczowi leki nie były psychotropami. Nie dość, że Stróżyk chciał zrobić z szefa BBN wariata, to jeszcze ze wszystkich wokół. A to tylko w ramach zemsty za ujawnienie niewygodnych faktów o resecie z Rosjanami. Do dymisji!
Zemsta na Cenckiewiczu
Kłamstwo i manipulacja mają krótkie nogi. Ta parafraza starego przysłowia pasuje jak ulał do Jarosława Stróżyka i kierowanej przez niego SKW. Czy oni naprawdę sądzili, że nie wyjdą na jaw okoliczności odebrania certyfikatu poświadczenia bezpieczeństwa dla prof. Sławomira Cenckiewicza?