Czy można przyjąć kłamstwo jako doktrynę funkcjonowania państwa? Owszem, tak. Historia dostarcza sporo przykładów, co dzieje się, gdy absurdy kwestionujące ład moralny i porządek natury urastają do rangi państwowych doktryn. Cierpienia, stosy trupów, zniszczenia, zapaść gospodarcza i regres cywilizacyjny, których doświadczyliśmy, winny być wystarczającym ostrzeżeniem.
Niestety, mało kto zdaje sobie sprawę, że także dziś stajemy wobec poważnych zagrożeń. Nie tylko historia, także współczesność pokazuje, do czego prowadzi oderwane od natury i sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem prawo. USA z chwilą wyboru Joego Bidena stały się państwem, w którym wiodącą ideologią jest szaleństwo trans-gender. Już nie chodzi o przywileje dla lesbijek, gejów czy innych mniejszości. Chodzi o to, by każdy, kto uzna, że urodził się w niewłaściwym ciele, mógł na koszt podatników zmienić ten stan. I wcale nie musi poddawać się operacjom, choć wielu na takie kosztowne zabiegi się decyduje. Chodzi o to, by wszyscy wokół uznali, że skoro chcesz być kobietą albo mężczyzną, to mimo że natura zaświadcza inaczej, musi być, jak ty chcesz. Amerykański pastor Carl Treuman pisze o dziewczynkach, które rano przed pójściem do szkoły unikają picia płynów, żeby nie musiały korzystać z toalet, które teraz, za jednym pociągnięciem pióra prezydenta Bidena, są dostępne dla nastoletnich chłopców. Kobiety w Stanach nie czują się bezpieczne, ponieważ w trosce o komfort transów i tzw. kobiet kulturowych mężczyźni uzyskali wszelkie przywileje, które dotąd były zarezerwowane dla kobiet. Także w dyscyplinach sportowych, obok pań, będą startować faceci udający kobiety. Jeżeli nie chcemy, by te absurdy zaczęły nękać nasz kraj, jeżeli pragniemy chronić nasze dzieci przed deprawacją, musimy wywierać presję na posłów, by poparli obywatelski projekt ustawy „Tak dla rodziny, nie dla gender”. 17 marca rozpoczyna się sejmowa batalia o to, by zapewnić ochronę rodziny, m.in. wypowiadając Konwencję Stambulską. Nie wszyscy parlamentarzyści Zjednoczonej Prawicy zajmują jasną postawę w tej kwestii, więc od naszego nacisku zależy, by dochowali wierności ideałom, z którymi szli do wyborów.