Przyjęcie tej metody wynika z przekonania Tuska, że odpowiednio zmanipulowani przez media ludzie kupią wszystko. Przyjmą – tak sądzą POstkomuna i te wszystkie Kolendy i Węglarczyki -– każdy rozpisany na głosy partyjne i medialne fałsz, bo średnio orientują się w rzeczywistości. Mało interesują się polityką, nie znają historii, mają krótką pamięć. To przekonanie, że warto kłamać, bo to się opłaca, wynika z głębokiej pogardy dla Polaków. Dziś popis tego poczucia wyższości także wobec własnych wyborców daje Tusk, przybierając pozę antyimigracyjnego i rasistowskiego polityka, dla którego islam jest wielkim zagrożeniem. Liderowi partii POgardy nie przychodzi zapewne do głowy, że uruchamia właśnie we własnym obozie rasistowskie postawy. Ale wie przecież, że szczuje na legalnie przebywających i pracujących w Polsce, uczciwych ludzi. Dowodzi tym samym nie tylko, że dla kłamstw jako metody politycznej nie ma granic. Pokazuje się jako całkowicie zdemoralizowany i cyniczny nihilista.
Partia nihilizmu
O tym, że kłamstwo jest świadomie wybraną przez Donalda Tuska i jego partię metodą walki politycznej, wiadomo od dawna. Kłamią tak naturalnie, jak oddychają, niekiedy tylko odruchowo; częściej cynicznie i świadomie.