Im bardziej sondaże pokazują, że wojenna retoryka Platformy, połączona ze złym społecznym odbiorem Donalda Tuska, nie służy ugrupowaniu, tym bardziej brnie ona w szkodliwy dla siebie i dla polskiego życia politycznego radykalizm. Ogłoszenie, że znany z politycznego zadymiarstwa Sławomir Nitras odpowiadać ma za przebieg wyborów, wskazuje, że Tusk sam proces wyborczy, a nie tylko kampanię, zamienić chce w awanturę.
Politycy lubią odwołania do 4 czerwca 1989 r., mówiąc, że kolejne głosowanie będzie równie ważne lub najważniejsze od tamtej daty. Z Nitrasem jako kontrolerem wyborów komuś marzy się chyba raczej rok 1947, choć miejmy nadzieję, w skali trochę bardziej cywilizowanej. Szarpaniny i pyskówek wśród pilnujących wyborów należy się jednak spodziewać. Taki obraz pójdzie w świat, niszcząc wizerunek Polski.