Tusk je zupę, Tusk zakłada czapkę kolejarza, Tusk strzyże się u barbera, Tusk ogląda dworzec... Tysiące komentujących osób wskazują, że w swoich filmikach bezczelnie kłamie i manipuluje, ale premiera to najwyraźniej nie obchodzi. On przecież sam najlepiej wie, kiedy kłamie. Jemu chodzi wyłącznie o zasięgi – tak jak typowej gwieździe TikToka. Pytanie, czy Tusk w ogóle rozumie, co robi. Czy zdaje sobie sprawę, że zasięgi bynajmniej nie oznaczają poparcia? Polacy patrzą na jego występy z zażenowaniem, a nie zachwytem. Czekają, co jeszcze głupiego zrobi ten oderwany od życia, żałosny polityk.
Nie premier, lecz tiktoker
Donald Tusk znalazł dla siebie na stare lata nowe powołanie – został tiktokerem. Praktycznie nie ma dnia, by nie wrzucał do sieci jakiegoś nowego filmiku z sobą w roli głównej.