Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
,Krzysztof Karnkowski
05.07.2025 07:11

Kosmiczna wyprawa

Wystarczyła niespodziewana przegrana w wyborach, by nagle tak wielu ludzi totalnie odleciało we własny kosmos.

Wyobraź sobie taką sytuację. Masz lecieć w kosmos. Media piszą o tobie życzliwie, ale nie wszystkie, ponieważ te, które nie lubią rządu, widzą w twoim sukcesie powtórkę z komunistycznej gigantomanii. I chociaż być może wiesz, że widzą ją prawie wszędzie, to jednak wolałbyś nie czytać o sobie takich rzeczy. Władza się jednak zmienia, a ty, wydawałoby się, dobrze się ożeniłeś. Tyle że twoja wybranka jest z tą nową władzą związana dość mocno, a że społeczeństwo podzielone, to nagle tracisz sympatię części ludzi. Potem przychodzą inne kłopoty. Kłóci się sponsor z organizatorem, nie wiadomo, czy będą pieniądze i czy w ogóle będzie twój lot, do tego niektórzy niby ci współczują, ale trochę traktują to jako złośliwość losu wobec tej twojej żony, więc i żartują sobie z ciebie trochę. Potem jednak zostaje ogłoszone, że lecisz. „Drugi Polak w kosmosie” – czytasz, nawet tam, gdzie wcześniej byłeś dla dziennikarza obiektem gierkowskiej propagandy. Ta emocja wygrywa, nawet ci złośliwcy cieszą się już twoim szczęściem i już-już zaraz będziesz leciał. I lecisz… I nagle okazuje się, że jednak wcale w tym kosmosie nie jesteś sam, bo razem z tobą jest Lech Wałęsa, jest Roman Giertych, nawet premier Tusk, są tysiące Silnych Razem, fruwają protesty wyborcze, dzwonią komórki i przychodzą maile. Bo wystarczyła niespodziewana przegrana w wyborach, by nagle tak wielu ludzi totalnie odleciało w swój własny kosmos. Bez rakiet, bez pieniędzy Elona Muska, choć z badaniami szalonych naukowców w bagażu podręcznym. Twoja misja ma trwać kilkanaście dni. Czy zaimponujesz tym komuś, kto dużo dalej od Ziemi znajduje się kolejny tydzień, kolejny miesiąc? Tylu naszych rodaków poleciało w kosmos i choć z tego kosmosu wciąż piszą do nas i mówią, są coraz bardziej oderwani od ziemi. Cóż, miało być inaczej, wiem. No ale ty przynajmniej wrócisz, a jak będzie z nimi, tego chyba nawet NASA nie wie.  

Reklama