Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »
Z OSTATNIEJ CHWILI
Prok. Maksjan: b. szef MON Mariusz Błaszczak nie przyznał się do winy, nie zastosowano wobec niego środków zapobiegawczych • • • Były szef MON Mariusz Błaszczak (PiS) potwierdził, że usłyszał zarzuty ws. odtajnienia w 2023 r. części planu użycia Sił Zbrojnych RP "Warta" • • •

Kości zostały rzucone. Bezprecedensowy ruch prezesa TK

Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa zamachu stanu, jakie złożył prezes Trybunału Konstytucyjnego Bogdan Święczkowski, wbrew temu, co usiłują utrzymywać politycy koalicji 13 grudnia i sprzyjające im elity medialno-prawnicze, jest wydarzeniem o prawdopodobnie dziejowym znaczeniu. Ale to też naturalna konsekwencja tego, przed czym ostrzegała w momencie powołania tego rządu komisja ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej – ludzie, którzy obecnie rządzą, nigdy nie powinni zostać do tego dopuszczeni.

31 stycznia podpisałem 60-stronicowe zawiadomienie o uzasadnionym podejrzeniu przestępstwa przez prezesa Rady Ministrów, ministrów, marszałka Sejmu, marszałka Senatu, posłów i senatorów koalicji rządzącej, prezesa Rządowego Centrum Legislacji, niektórych sędziów i prokuratorów i inne osoby – oznajmił w środę prezes Trybunału Konstytucyjnego Bogdan Święczkowski. 

Śledztwo w tej sprawie wszczął po jego zawiadomieniu prokurator Michał Ostrowski, zastępca prokuratora generalnego. Pozostał on w tej instytucji po tym, jak na skutek bezprawnych działań Adama Bodnara usunięto z niej Dariusza Barskiego i osadzono w jego miejsce Dariusza Korneluka. Ostrowskiego nie da się jednak odwołać bez zgody prezydenta Andrzeja Dudy. Święczkowski nie ukrywa, że świadomie skierował zawiadomienie do „legalnie powołanego” prokuratora.

Odpowiedzialność karna 

Stało się więc to, czego należało się spodziewać i o czym pisaliśmy na łamach „Codziennej” wielokrotnie – postanowiono pociągnąć do odpowiedzialności za bezprawne działania tych, którzy od ponad roku w sposób bezprecedensowy rozmontowują w Polsce ustrój demokratyczny. – W okresie od 13 grudnia 2023 r. do dziś w Warszawie oraz innych miejscach Polski osoby te działają w zorganizowanej grupie przestępczej w krótkich odstępach czasu w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, mając na celu zmianę konstytucyjnego ustroju Rzeczypospolitej Polskiej – powiedział Święczkowski. 

Działań tych nie trzeba przypominać, bo śledzą je Państwo na bieżąco. Czym jest wciąż jednak egzotyczne w naszym kraju pojęcie „zamachu stanu”? Ano kojarzy się nam – zapewne słusznie – z obrazami gdzieś z Ameryki Południowej czy państewek afrykańskich, w których jakaś grupa ludzi, najczęściej pod dowództwem watażki, dokonuje siłowego przewrotu, by zdobyć władzę. No więc w Polsce mieliśmy do czynienia i wciąż mamy z takim casusem. Nie ma co prawda zamaskowanych ludzi z karabinami maszynowymi na półciężarówkach, ale proszę zwrócić uwagę na podobieństwa.  
Otóż mamy w Polsce zamach stanu polegający na przejęciu siłą organów konstytucyjnych, dążenie do siłowej zmiany ustroju. To znaczy tyle – że jeśli paraliżuje się działania Trybunału Konstytucyjnego, Krajowej Rady Sądownictwa, to narusza się ustrojowe fundamenty. Każdy zamach stanu ma ten sam cel – pełnia władzy. Tu miał on wedle prokuratora i prezesa Święczkowskiego, który – przypomnijmy – przez lata zajmował się walką z przestępczością zorganizowaną – formę pełzającą, to znaczy postępującą i ciągłą, polegającą na paraliżowaniu kolejnych obszarów działania państwa, czyniąc je niezdolnymi do funkcjonowania. Siłowe przejęcia, odebranie funduszy konstytucyjnym organom, ignorowanie działalności, lekceważenie prawa, rządzenie za pomocą aktów prawnych nieistniejących lub niemających mocy prawnej – chociażby telewizję najechano na podstawie uchwały sejmowej. 

Działania bezprawne na szczytach władzy

Święczkowski ma zresztą słuszne przekonanie, że prawdopodobnie już przed 13 grudnia „ci ludzie” powzięli zamierzenie, by dokonywać działań o pozaprawnym, a więc przestępczym charakterze. Co więcej, w udzielonym stacji RMF wywiadzie prezes TK wyraził przekonanie, że mocodawcy lub wspólnicy dokonujących zamachu mogą pochodzić spoza Polski. – Liczę, że wyjaśni to śledztwo – nadmienił.

O co może chodzić? Cóż, wiemy chyba doskonale. O międzynarodowe środowisko polityczne Donalda Tuska i jego partii. O elity brukselskie, które zazwyczaj ochoczo wypowiadające się o tzw. praworządności, w przypadku gwałcenia prawa przez koalicję 13 grudnia pozostają właśnie od 13 grudnia 2023 r. ślepe na to, co wyprawiają w Polsce Tusk i jego ludzie.

O tym, że tak właśnie jest, że to „ponadnarodowa” robota, powiedział zresztą w środę na antenie Kanału Zero prezydent Andrzej Duda, który opowiadając o swoich relacjach z przewodniczącą komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen, zdradził, że gdy przedstawiał Komisji Europejskiej swoje propozycje zmian z zakresie praworządności, przekonał się, że ta instytucja nie jest tematem zainteresowana. Przeciwnie – zależy jej jedynie na zmianie rządu w Polsce. – Było to jak bicie głową o ścianę. Państwo pokazali mi w tym momencie wyraźnie: proszę pana, pan jest z obozu politycznego, który nam nie pasuje. Nie pasuje nam, że rządzicie w Polsce. I nie podoba nam się, że ludzie o konserwatywnych poglądach, którzy nie zgadzają się na to, co my proponujemy, którzy mają inny pogląd na wiele ważnych spraw, rządzą w Polsce – opowiadał prezydent Duda.  

Prezydent powiedział również, że także manipulowanie terminami wypłaty środków z KPO i bezprawne wstrzymywanie tej wypłaty za czasów rządów PiS było obliczone na wywołanie negatywnych emocji względem rządu Zjednoczonej Prawicy i docelową zmianę władzy. To się udało.

Czy można więc mówić o tym, że należy sprawdzić, czy zamach stanu przeprowadza w Polsce już nie tylko zorganizowana grupa przestępcza, ale taka o charakterze transnarodowym i do tego ulokowana na najwyższych szczeblach władzy? Z tego wynika, że tu właśnie jesteśmy. I choć wprowadza nas to na najwyższy poziom spisku, wiele na to wskazuje.  

Prawdziwa komisja ds. rosyjskich wpływów już ostrzegała 

Ale przecież z drugiej strony to wszystko, co zawarł w swoim zawiadomieniu Święczkowski i o czym mówił prezydent – wiemy. Wiemy z obserwacji, ale także z dokumentów, by wspomnieć o tym, że przed szczególnie niebezpiecznymi dla Polski scenariuszami ostrzegali już w końcu 2023 r. członkowie państwowej komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007–2022. W opublikowanym na początku rządów koalicji 13 grudnia raporcie napisano przecież, że „w odniesieniu do następujących osób: premier Donald Tusk, minister Jacek Cichocki, ministrowie Bogdan Klich, Tomasz Siemoniak i Bartłomiej Sienkiewicz, komisja rekomenduje niepowierzanie im zadań, stanowisk i funkcji publicznych związanych z odpowiedzialnością za bezpieczeństwo państwa”. 

Stało się inaczej – stanowiska i funkcje im powierzono, dziś środowisko to staje się podejrzane o przeprowadzenie zamachu stanu, ale także o scenariusze jak „reset 2.0”, o którym na łamach „Codziennej” mówił wczoraj były szef MON Mariusz Błaszczak, wspominając o powrocie do służb specjalnych ludzi odpowiedzialnych za podpisanie haniebnej umowy SKW–FSB. Dziś ci ludzie mszczą się na nim za ujawnienie tego, że w razie napaści Rosji Polska oddałaby niemal bez walki blisko połowę terytorium (chodzi o opracowany za rządów Tuska plan „Warta”).  

Dość symptomatycznym obrazem modelu walki z bezprecedensowym zawiadomieniem złożonym przez prezesa TK jest to, co we wczorajszej rozmowie w radiu RMF Bogdanem Święczkowskim wyprawiał Tomasz Terlikowski, dawny publicysta katolicki, a dziś główny hunwejbin obozu III RP. Z gorliwością cechującą co najmniej neofitę usiłował sprowadzić całą sprawę do absurdu. 

Terlikowskiemu wymknęło się jednak – zapewne wbrew jego woli – stwierdzenie, że zawiadomienie Święczkowskiego jest bezcelowe i bezsensowne, ponieważ… dzisiejszy układ rządzący nie pozwoli na doprowadzenie śledztwa do końca. Tym samym publicysta nie dość, że sam potwierdził, że jest świadom istnienia układu, to jeszcze przyznał, że raczej oczywiste jest, że sprawa zostanie skręcona na pierwszym możliwym poziomie – odebraniu śledztwa przez ludzi, przeciwko którym się toczy. 

Trudno nie odnieść wrażenia, że Terlikowski po prostu uznał to bezprawie za „oczywistą oczywistość” i rzecz normalną. Rechoczący z braku „czołgów na ulicach” autor książki „To ja, Judasz. Biografia apostoła” nie zdobył się bowiem do końca rozmowy na taką oto refleksję, że sam potwierdza istnienie patologii o wymiarach zagrażających funkcjonowaniu państwa. 

Abstrahując od kondycji moralnej i intelektualnej sojuszników oraz towarzyszy tych, o których traktuje zawiadomienie złożone przez prezesa Trybunału Konstytucyjnego, trzeba powiedzieć jedno: próba skręcenia łba tej sprawie będzie podejmowana natychmiast, mleko się jednak rozlało. W świat poszła informacja o tym, że w Polsce przeprowadzono zamach stanu. Zawiadomienie Święczkowskiego to dokument o prawdopodobnie dziejowym charakterze – pochodzi on bowiem z samego jądra – z sądu konstytucyjnego. I choćby z tego powodu nie da się go zbagatelizować. 
 

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Wojciech Mucha