Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
,Krzysztof Karnkowski
25.10.2025 09:23

Koniec pracy

To miało być święto, to miał być nawet dzień wolny od pracy. Minęły dwa lata i koalicja uczciła ten dzień, publikując listę sukcesów, z których jedne były cudze, a inne wątpliwe. Własnych i niewątpliwych niestety zabrakło.

Zamiast nich mieliśmy sondaże kilku pracowni. Jeden z nich dał nawet Platformie solidne prowadzenie, nie zadbał jednak o żadnego koalicjanta, stawiając partię Donalda Tuska w sytuacji PiS z 2023 roku. Historia bywa przewrotna. Inne badania były dla PO jeszcze mniej łaskawe, natomiast tak samo bezceremonialnie pospychały one wszystkich partnerów z koalicji 13 grudnia pod próg. Za wcześnie oczywiście na odtrąbienie sukcesu. Ta władza będzie się bronić rękami i nogami, a ręce te nie będą raczej gołe, wesprze ją też pewnie Europa, obiecując nam cuda, jakich żeśmy jeszcze nie widzieli. Być może jednak nie będziemy już tak skłonni w swej masie się nabrać, bo przecież skądś te złe nastroje się biorą. Nawet jeśli wielkie liczby czy dziury w budżetach kolejnych kluczowych instytucji w rodzaju NFZ pozostają dla przeciętnego wyborcy abstrakcją. PiS i Konfederacja spierają się o uchodźców legalnych i nielegalnych, tymczasem ten podział za chwilę zniknie. Legalni przestaną być potrzebni, bo nie będzie już pracy. W wielu miejscach już zaczyna jej brakować, choć na razie głównie dla Polaków, szukających dziś zajęć trochę lepszych od tych najgorszych i najmniej płatnych. Zobaczymy, jak długo to potrwa, gdy wracają zbiorowe zwolnienia, do których szykują się również państwowi giganci – likwidowane spółki węglowe, za chwilę też poczta, kolej, elektrownie. Mamy już rekordowe bezrobocie wśród najmniejszych, mamy też deficyt miejsc pracy. Młodzi swoje obawy przynoszą nawet na spotkania z Tuskiem, starsi jeszcze ich nie podzielają, ale czy uda się spać spokojnie do końca kadencji? Władza ma do dyspozycji środki nasenne dla obywateli, ale tym razem może jej nie wystarczyć pieniędzy.