To jest stale ta sama historia. Sondażownie próbują kreować rzeczywistość, przedstawiając wyniki „badań opinii publicznej”, które mają świadczyć o tym czy o tamtym – zwykle, że PiS ma słabe poparcie. Następnie dokonuje się gwałtowna weryfikacja sondaży, tak jak w wyborach prezydenckich 2025 lub 2015 r. – po czym zabawa zaczyna się od nowa. Grany przez Billa Murraya bohater „Dnia świstaka” w pewnym momencie zaczął wyrywać się z zaklętego kręgu – i tak samo jest z Polakami, którzy coraz mniej przejmują się sondażami. Po kolejnych kompromitacjach różnych „instytutów” wszyscy doskonale wiedzą, że sondaże nie są warte uwagi i prawdziwą weryfikację politycznego poparcia przynosi jedynie wynik wyborów. A jednak „eksperci” od pomiarów nadal prowadzą swoje prymitywne gry, co tylko ośmiesza samą ideę prowadzenia tego typu badań. W Polsce przyszedł czas na wprowadzenie nowych zasad przeprowadzania sondaży politycznych. Ten „Dzień świstaka” musi się skończyć.
Jak w „Dniu świstaka”
W słynnym filmie „Dzień świstaka” główny bohater codziennie budzi się tego samego poranka i jest zmuszony do przeżywania stale tych samych zdarzeń. Podobnie mogą się czuć Polacy, którym od lat, a wręcz dekad, fundowany jest sondażowy „Dzień świstaka”.