Inflacja i euro z perspektywy południowej granicy
Weekend spędziłem w polskim Cieszynie, robiąc wypady do Czech. W czeskich restauracjach pełno Polaków, a w sklepach po polskiej stronie pełno Czechów. Taksówkarz potwierdził medialne doniesienia, których skrzętnie unika liberalny mainstream – w Czechach jest znacznie drożej.

Stąd cały czeski przygraniczny region szczególnie w soboty wędruje do Polski. Warto też wspomnieć, że przy granicy ze Słowacją jest podobnie – ale tam zakupowa turystyka Słowaków do Polski trwa od wprowadzenia euro. Obie sprawy pokazują, jak bałamutna w różnych obszarach jest propaganda liberałów. W sprawie euro szkodliwa, tym bardziej że uczyniłaby niemieckie banki i tamtejszą gospodarkę oraz państwo beneficjentami walutowej transformacji w naszym kraju. Polacy, którzy dziś narzekają na ceny, mają do tego pełne prawo. Ale muszą mieć świadomość, że zmiana władzy nad Wisłą szeroko otworzy drogę do radykalnych reform społeczno-gospodarczych, które odbiją się niekorzystnie nie tylko na mniej zamożnych. Od Platformy i jej satelitów dostanie po kieszeni także tzw. klasa średnia. Wszystko po to, by w pełni uzależnić polską gospodarkę od unijnych elit.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie

