Tym, co uderzyło Halperina najmocniej, był fakt, że nie panowała tam atmosfera rozpaczy i żałoby. Znalazł się wśród ludzi, którzy byli pogodni i radośni. Nie dlatego, że lekceważą Kirka i ból jego rodziny, wręcz przeciwnie. Znalazł się wśród ludzi, którzy tę godzinę ciężkiej próby przyjmują z godnością i ufnością Bogu. Którzy żegnają przyjaciela, idola i przewodnika z uśmiechem na ustach, bo wiedzą, że kres jego drogi doczesnej oznacza dla niego początek kolejnej drogi. A dla tych, którzy pozostali, oznacza nowe obowiązki, ale i nowe nadzieje.
Wielkie przebudzenie
Jest to bez wątpienia chwila szczególna. Czy nazwiemy ją wielkim przebudzeniem, punktem zwrotnym, politycznym przesileniem – to zadanie pozostawiamy przyszłym historykom. I tak, porównania do szoku po zabójstwie Martina Luthera Kinga Jr. są jak najbardziej uprawnione, choć wektor polityczny jest odmienny: tam zginął pasterz liberalnego ruchu na rzecz rasowego równouprawnienia, teraz – najważniejszy influencer i polemista generacji MAGA.
Szok wywołany przez obydwa te mordy miał jednak te same korzenie: były to zbrodnie nie tylko przeciw jednostkom, które padły ich ofiarą, ale przeciwko fundamentom, na których zbudowano Amerykę. Pokolenia Amerykanów wychowywane były w przeświadczeniu, że ich przodkowie przybyli do Nowego Świata, by budować społeczeństwo, w którym nikt nie jest prześladowany za to, co mówi i w co wierzy. W którym wszyscy mają równe szanse. Zabijanie tych, którzy mówią rzeczy, z którymi się nie zgadzamy, lub tych, którzy walczą o to, by każdy miał równe prawa – to zbrodnia przeciw Ameryce.
Sympatycy i członkowie MAGA reagują na tę zbrodnię z godnością. Żona zabitego Charliego Kirka wybaczyła sprawcy, ale obiecała też, że będzie kontynuować dzieło męża. Nikt nie nawoływał do przemocy i samosądów, ale nikt też nie zamierza stać bezczynnie. Amerykanie to wciąż mistrzowie świata w samoorganizowaniu się, w braniu spraw we własne ręce i wiedzą doskonale, jak wiele można zmienić kartą wyborczą i własnym portfelem.
Republikanie zyskują w niesprzyjających okręgach
Jak Stany Zjednoczone długie i szerokie, odnotowano już bezprecedensowy wzrost rejestracji wyborców deklarujących się jako republikanie. Nie powinno dziwić, że fala ta największa jest w Arizonie, domu Kirka i siedzibie głównej Turning Point USA. Polityczni komentatorzy już zastanawiają się, czy nie będzie to oznaczało trwałej zmiany pejzażu wyborczego: Arizona może z jednego ze swing states zamienić się w stan republikański. Republikańskich wyborców przybywa również w stanach tradycyjnie głosujących na demokratów.
I ci sami komentatorzy, którzy zastanawiają się nad losem Arizony, zaczynają półgębkiem zauważać, że jeśli obecne trendy się utrzymają, to np. New Jersey może stać się z kolei swing state – rzecz jeszcze kilka lat temu niewyobrażalna. Gdy spojrzymy na wyniki wyborów w hrabstwach, to widać wyraźnie, że nawet w lewicowej Kalifornii przybywa okręgów, gdzie republikanie wygrywają.
Równocześnie z tymi zmianami geografii politycznej „efekt Kirka” daje się też dostrzec w sprawach wiary. Nie tylko dlatego, że bardzo ważnym filarem stworzonej przez Kirka organizacji jest Turning Point USA Faith. Także dlatego, że zwykli Amerykanie, najczęściej młodzi – Kirk zdobył sławę niezliczonymi debatami w szkołach średnich i na uniwersyteckich kampusach – znów (a czasem pierwszy raz w życiu) sięgają po Biblię. Chcą wiedzieć, za co zabito Charliego Kirka. Oczywiście wiedzą, że za korzystanie w pierwszej poprawki do konstytucji USA, dającej wszystkim prawo do wolności słowa, wyznania i zgromadzenia. Ale teraz zadają sobie pytania: a jakaż to prawda uznana została za tak niebezpieczną, że musiał za to zginąć?
Zjawisku temu towarzyszą rosnąca niechęć do tradycyjnych mediów i głębokie rozczarowanie ich zachowaniem w obliczu najpierw tragedii, a potem żałoby. Nie jest trudno wyobrazić sobie, co działoby się w liberalnych gazetach, sieciach telewizyjnych i stacjach radiowych, gdyby sytuacja była odwrotna: lewicowy guru zastrzelony został przez prawicowego zamachowca.
Konserwatywni wyborcy, nawet ci, którzy nie kochają Trumpa, a nawet wyborcy niezależni, którzy przyznają, że daleko im do poglądów Kirka, oczekiwali od wszystkich mediów tylko jednej rzeczy: że zachowają się przyzwoicie. Okazało się, że to proste zadanie przerasta pracowników ABC, CNN, MSNBC i wielu innych. Te szoki nakładają się na siebie: oburzenie na polityczny mord oraz oburzenie na tych, którzy nie potrafili zachować elementarnej kultury i połączyć się z innymi w żałobie.
Przełomowy moment dla USA
W tym samym czasie toczą się inne procesy, które pokazują, w jak przełomowym momencie znalazła się Ameryka. Od kilku lat trwa powolny exodus wyborców konserwatywnych z tych stanów, które skręcają najbardziej na lewo. Rozczarowani progresywną agendą obywatele głosują nogami – m.in. to ich napływ zamienił w ostatnich latach Florydę ze swing state w stan republikański.
Zjawisko to może się nasilać, w miarę jak Partia Demokratyczna pogrąża się całkowitym brakiem autorefleksji i nieustannym wysuwaniem na czoło tych samych kwestii, które przyniosły jej klęskę. A są to: genderyzm, przyzwolenie na nielegalną imigrację i tolerancja dla przestępczości. Tymczasem we wrześniowym sondażu dla CNN okazało się, że wyborcy pytani, komu ufają w kluczowych kwestiach (gospodarka, imigracja, walka z przestępczością), częściej wskazują republikanów i, co więcej, ta przewaga rośnie.
Wszystkie te procesy – migracja do stanów nielewicowych, wzrost liczby wyborców rejestrujących się jako republikanie, rosnąca niechęć do władz lokalnych kontestujących antyimigracyjne rajdy ICE, zwiększająca się nieufność do mediów tradycyjnych – następowały i tak, bo kontrrewolucja zdrowego rozsądku trwa od chwili, kiedy na scenę polityczną wkroczyli Trump i ruch MAGA.
Tymczasem zabójstwo Charliego Kirka i jego społeczno-polityczne efekty (krótkotrwałe już widzimy, długofalowe wkrótce ujrzymy) zadziałały jak katalizator, jak wielki przyśpieszacz zmian. Amerykańska lewica jeszcze nie wie, jak bardzo owe zmiany będą dla niej bolesne. Amerykańska prawica chyba też jeszcze nie jest w pełni przygotowana na to, jak je wykorzystać.
Wszak przed wyborami uzupełniającymi do Kongresu i Senatu w roku 2022 wydawało się, że republikańska fala zmiecie demokratyczną konkurencję, a zwycięstwo było umiarkowane. Odpowiednie nastroje i trendy nie wystarczą, trzeba jeszcze mieć dobrych kandydatów. Co przypominam, swoją drogą, także polskim partiom po prawej stronie.
Piotr Gociek – pisarz, publicysta, krytyk, związany z tygodnikiem „Do Rzeczy” i serwisem Literacki.com.pl; współautor podcastu filmowego „Się Zobaczy” na kanale YT „Otwarta Konserwa”
  
 
                     
                         
                         
                         
             
             
             
             
             
             
            