Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
,Marek Bober
29.09.2025 13:00

Demokraci nadal relatywizują morderstwo Kirka

Tego można było się spodziewać. Donald Trump podpisał dekret uznający Antifę za krajową organizację terrorystyczną. Prezydent nakazał agencjom federalnym zbadanie jej działalności, udaremnienie jej poczynań i likwidację struktur. Decyzja jest bezpośrednim następstwem zabójstwa założyciela Turning Point USA i konserwatywnego działacza Charliego Kirka, do którego doszło 10 września w stanie Utah.

Dekret prezydenta Stanów Zjednoczonych uznał Antifę za „militarystyczne, anarchistyczne przedsięwzięcie”, stosujące zorganizowaną przemoc wobec organów ścigania i polityków. Zapowiedziano wszczęcie postępowań karnych przeciwko osobom ją finansującym. 

Ponadto dokument określa Antifę jako zorganizowaną strukturę, która „wykorzystuje nielegalne środki do organizowania i przeprowadzania kampanii przemocy i terroryzmu w całym kraju”, w tym zamieszki, ataki na funkcjonariuszy Służby Imigracyjnej i Celnej (ICE), ujawnianie danych osobowych polityków oraz skoordynowane działania mające na celu utrudnianie egzekwowania prawa federalnego. 

Dyrektywa Trumpa nakazuje agencjom wykorzystanie wszystkich stosownych uprawnień „do zbadania, udaremnienia i rozbicia wszelkich nielegalnych operacji – zwłaszcza tych związanych z działaniami terrorystycznymi – prowadzonych przez Antifę lub osoby podające się za działające w imieniu Antify”. 

Zgodnie z doniesieniami władze federalne zainteresują się też innymi lewicowymi, marksistowskimi i anarchistycznymi środowiskami, które stosują przemoc jako narzędzie walki politycznej.

Przemoc na lewicy

Dekret został wydany niecałe dwa tygodnie po zabójstwie Kirka na Uniwersytecie Utah Valley. Wiadomo już, że 22-letni zabójca, Tyler Robinson, działał z pobudek ideologicznych i był zwolennikiem radykalnej lewicy. Władze poinformowały, że na łuskach amunicji wystrzelonej z jego broni widniały napisy związane z Antifą, w tym „Hej, faszysto, łap!” oraz refren „Bella Ciao”, hymnu kojarzonego z komunistycznymi partyzantami we Włoszech podczas II wojny światowej, a później przyjętego przez Antifę na całym świecie. Prokuratorzy postawili Robinsonowi siedem zarzutów i domagają się kary śmierci. 
Po tragedii nie brakowało w Ameryce i na świecie ludzi, którzy nie tylko wychwalali zabójstwo Kirka, lecz nawet zachęcali do kolejnych, których celem powinni być „faszyści”, „naziści” i „rasiści”. Biały Dom uznał, że czas z tym skończyć. 

A statystyki są rzeczywiście niepokojące. Według nowego sondażu Rasmussen Reports ponad połowa amerykańskich wyborców o poglądach liberalnych i 40 proc. zarejestrowanych demokratów uważa, że zabójstwo Kirka było „zrozumiałe”. Badanie wykazało, że 54 proc. wyborców o poglądach liberalnych twierdzi, iż konserwatywny aktywista posługiwał się „nienawistną” retoryką. „Charlie Kirk wypowiadał nienawistne słowa, a jego zabójstwo było tragiczne, ale zrozumiałe” – z taką opinią zgodziło się 54 proc. liberałów i prawie połowa demokratów. Z drugiej strony tylko 9 proc. ankietowanych republikanów uznało zabójstwo Kirka za „zrozumiałe”. 

To samo badanie wykazało również, że 60 proc. respondentów uważa terroryzm krajowy za większe zagrożenie dla USA, w porównaniu z zaledwie 24 proc., którzy sądzą, że terroryzm zagraniczny jest większym zagrożeniem. 

Warto zauważyć, że coraz popularniejsza społecznie „kultura zabójstw” odnosi się do zauważalnego wzrostu normalizacji i usprawiedliwiania przemocy politycznej, w szczególności celowego zabijania osób publicznych z pobudek ideologicznych. Radykalna lewica ma w tym względzie dużo na sumieniu. Biały Dom słusznie zapowiada więc rozprawienie się z grupami lewicowymi, które podżegały do przemocy w USA. 

Prezydent zapewnił również, że zbada sprawę Fundacji Społeczeństwa Otwartego George’a Sorosa i podobnych w związku z zarzutami o wymuszenia lub korupcję za podsycanie przemocy politycznej. Republikanie obwiniają „aktywistów antyfaszystowskich” za zamieszki i falę przemocy w dużych miastach po śmierci ciemnoskórego narkomana i przestępcy George’a Floyda w 2020 r. Powiązania finansowe będą kluczowe.

„Osoby powiązane z Antifą i działające w jej imieniu koordynują działania z innymi organizacjami i podmiotami w celu szerzenia, podżegania i promowania przemocy politycznej oraz tłumienia legalnych wypowiedzi politycznych” – stwierdza dekret prezydenta. „Ta zorganizowana akcja, mająca na celu osiągnięcie celów politycznych poprzez przymus i zastraszanie, jest terroryzmem krajowym” – podkreślił Trump. 

Kongres naciska

Republikańscy kongresmeni z Freedom Caucus natychmiast po zabójstwie Kirka zaapelowali o powołanie specjalnej komisji w celu zbadania „pochodzenia pieniędzy, wpływów i nacisków stojących za atakiem radykalnej lewicy na Amerykę i rządy prawa”. „W obliczu licznych ataków na nasz styl życia, niszczenia praworządności i mordowania niewinnych Amerykanów, zarówno znanych, jak i nieznanych, musimy podjąć wszelkie kroki, aby śledzić przepływy pieniędzy i ujawnić siłę stojącą za organizacjami pozarządowymi, darczyńcami, mediami, urzędnikami państwowymi i wszystkimi podmiotami napędzającymi ten skoordynowany atak” – napisali w oświadczeniu. Dodali, że „następuje ciągły rozpad prawa i porządku, napędzany nie przez przypadek, ale przez antyamerykańską ideologię”.

Republikanie w Kongresie od miesięcy forsowali rozwiązania mające na celu zaklasyfikowanie działań związanych z Antifą jako terroryzmu krajowego. Rezolucja Izby Reprezentantów, przedstawiona na początku tego roku, wezwała Departament Sprawiedliwości do ścigania przemocy powiązanej z Antifą i zaapelowała o stworzenie ścieżki legislacyjnej, która umożliwiłaby traktowanie niektórych działań Antify jako terroryzm. 

Mimo opinii, że przemoc pojawia się po obu stronach ideologicznego sporu, Trump całkowicie odrzuca dwuznaczności. – Problem jest po stronie lewicy. Nie jest po prawicy, jak niektórzy twierdzą. Kiedy popatrzymy na agitatorów, kiedy popatrzymy na szumowiny, które bardzo źle mówią o naszym kraju, kiedy popatrzymy na amerykańską flagę paloną wszędzie, to jest lewica – wskazał. 

Wiceszef personelu Białego Domu Stephen Miller przypomniał, że istnieje szeroka sieć lewicowych organizacji podżegających do przemocy. Obiecał wykorzystać wszystkie siły rządu federalnego, aby „zidentyfikować, zakłócić, wyeliminować i zniszczyć tę sieć”. Miller dodał, że sieci te angażują się w skoordynowane nękanie i zastraszanie. Wskazał na takie taktyki, jak: doxing (publiczne ujawnianie prywatnych danych osobowych innej osoby), śledzenie w internecie i demonstracje uliczne, co przyczynia się do wzrostu wrogości politycznej. Jest przekonany, że Trump zmiażdży „ogromny ruch terroru wewnętrznego”. 

Dekret Trumpa już wywołuje pytania i krytykę dotyczącą jego legalności i wdrażania, a lewicowo-liberalne media i komentatorzy biją na alarm. Eksperci twierdzą z kolei, że Antifa to zdecentralizowana ideologia bez wyraźnej struktury przywódczej, co budzi obawy o skuteczność samego dekretu.

Mimo wszystko trudno będzie rząd federalny powstrzymać. Po niedawnym ataku na placówkę Służby Imigracyjnej i Celnej (ICE) w Dallas prezydent USA zapowiedział podpisanie nowego dekretu. Chodzi o rozbicie wszystkich krajowych organizacji terrorystycznych i wzywających do przemocy o charakterze lewicowym. 

To nie są słowa rzucane na wiatr. Żeby jednak pozbyć się lewicowych szaleńców, w tym potencjalnych morderców, Ameryka musi stanowczo zadziałać. Trump przynajmniej próbuje.