Czas po 10 kwietnia 2010 r. był okresem zrywania przez nas niektórych znajomości, ale i nawiązywania nowych. Ilu przyjaźni, miłości, także małżeństw nie byłoby, gdyby nie wspólny sprzeciw wobec zbrodni w Smoleńsku? Smoleńsk był odsłonięciem faktu, że nie istnieje polskie państwo. Że to, co nazywano dotąd elitami, trzeba brutalnie zdegradować, nazwać po imieniu. Że absolutnie wszystkie hierarchie III RP – artystyczne, naukowe, medialne – są fałszywe. Im bezczelniej kłamali medialni wspólnicy zbrodniarzy, tym bardziej odsłaniali ponurą prawdę o III RP. Odrzucając w całości III RP, docieraliśmy do swoich polskich korzeni, do mentalności i wartości, które naszą ojczyznę kształtowały przez wieki. To dzięki ich atrakcyjności wygraliśmy młode pokolenie. Dziś u nas jest morze biało-czerwonych flag, a u nich bełkotliwe transparenty o macicach. A najbliższe lata będą czasem zanikania podziału, bo tradycja zdrady narodowej będzie słabła. Polska powinna czerpać z tradycji wszystkich nurtów niepodległościowych, od PPS-u po endecję i spory między nimi nie powinny uniemożliwiać współpracy dla dobra Polski. Ale tradycja zdrady musi zostać wypalona gorącym żelazem.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Piotr Lisiewicz