Inicjatywa pani Kiszczak jest dowodem na słuszność powszechnie negowanej „spiskowej teorii dziejów”, a mianowicie, że generał Czesław Kiszczak manipulował elitą polityczną III RP. Jego archiwum to namacalny dowód, że było to co najmniej możliwe. Oczywiście nie znamy jeszcze zakresu dokumentacji z „szafy Kiszczaka” ani rozmiarów przyszłego ujawnienia rozmaitych informacji „wrażliwych”, niemniej jednak wydaje się, że sześć pakietów dokumentów dotyczy nie tylko byłego prezydenta Lecha Wałęsy, lecz także bardzo wielu innych osób z elity władzy III RP. W moim przekonaniu jest to bardzo ważny przełom w ujawnianiu podstaw funkcjonowania układu politycznego umownie zwanego III RP. Czego się dowiemy, dzisiaj nie sposób powiedzieć, ale wydaje się, że bardzo wielu ciekawych rzeczy. Dziwię się tylko, dlaczego pani Kiszczak to zrobiła. Czyżby nie wiedziała, że IPN nie kupi tych materiałów, lecz jest zobowiązany wszcząć śledztwo? Wydaje się, że jej działania mają związek z zabiegami Lecha Wałęsy o debatę na swój temat. Tak się bowiem dziwnie składa, że jakiś czas temu były prezydent chciał jej i wydawał się pewny nieistnienia dokumentacji na swój temat, a potem dość tajemniczo zrezygnował.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Wojciech Roszkowski