Język kłamie głosowi, a głos myślom kłamie
Poniedziałkowa „Gazeta Wyborcza” zamieściła, podpisany przez prezydenta RP tekst pt. „Polska: racjonalna czy radykalna”.
Prezydent podzielił Polskę i Polaków na dwa obozy: racjonalny i radykalny, konflikt między tymi obozami zaś ma się rozgrywać na trzech płaszczyznach: polityki zagranicznej, polityki gospodarczej i idei. Przyjrzyjmy się zatem, jak wygląda zdaniem autora konflikt na tych obszarach, co go charakteryzuje i co najważniejsze – w którym z tych obozów sytuuje się jeden z dwóch najważniejszych pretendentów do objęcia najwyższego urzędu w państwie.
W dziedzinie polityki zagranicznej „Polska racjonalna to Polska bezpieczna w sercu zjednoczonej Europy. Polska radykalna to Polska osamotniona na europejskich peryferiach”. Ładna i może nawet racjonalna formuła tylko co się pod nią ukrywa, jaką prawdę ma ten slogan przykryć? W którym miejscu Europy znajduje się Polska u schyłku kadencji obecnego prezydenta? Czy jesteśmy w „sercu zjednoczonej Europy”? Czy może jednak zostaliśmy zepchnięci na jej peryferia, wyłączeni z decydowania, już nie tylko o Europie jako całości ale nawet z decyzji dotyczących bezpieczeństwa u naszych granic? Nasza polityka zagraniczna nie istnieje, nie potrafimy, nie możemy czy nawet nie chcemy mobilizować Europy w obliczu rosyjskiej agresji na Ukrainie, tak jak to się działo w 2008 r. w czasie wojny rosyjsko-gruzińskiej za prezydentury Lecha Kaczyńskiego.
Pisze również Komorowski o zerwanym konsensusie wokół polskiej polityki zagranicznej: „[…] jeśli chodzi o wsparcie dla Ukrainy i stosunek do agresywnej polityki sąsiada”. Jakiż to konsensus został zerwany? Czy ten, w którym Putin miał być „naszym człowiekiem w Moskwie”? Ten, w którym Putin padał sobie z Tuskiem w objęcia w Smoleńsku? Jakiż to konsensus, przez kogo wypracowany? Czy taki właśnie obraz stosunków polsko-rosyjskich nazywa prezydent racjonalnym konsensusem? Może porozumieniem wokół polityki zagranicznej jest rezygnacja z dbałości o polskie interesy, czego wymownym przykładem jest zgoda na dekarbonizację polskiej gospodarki wskutek unii energetycznej, o której zawarcie środowiska PO zabiegały? Wreszcie – czy konsensus wokół polityki zagranicznej to porozumienie frakcji w ramach jednej partii politycznej, czy też powinien on dotyczyć szerokiego wachlarza podmiotów działających na naszej scenie politycznej? Kilka zdań dalej określony został kolejny racjonalny element polskiej polityki zagranicznej: „Jednocześnie naszym celem powinno być wzmacnianie więzi transatlantyckich łączących Europę ze Stanami Zjednoczonymi”. O tym, jak PO (z której poparciem kandyduje przecież Bronisław Komorowski) traktuje ten cel, mogliśmy się przekonać na własne oczy i uszy, słuchając odcinka „taśm prawdy”, w którym występują Radosław Sikorski i Jacek Rostowski. Tak ma zatem wyglądać owa „racjonalność” – co innego mówimy, co innego myślimy, a jeszcze coś innego robimy. Które zatem deklaracje tej ekipy są racjonalne, a jednocześnie prawdziwe?
Tekst w całości ukazał się w dzisiejszym numerze „Gazety Polskiej Codziennie”