Bolesna lekcja
Po 25 latach od upadku PRL-u nie udało się nam zbudować ani suwerennego i sprawnego państwa, ani instytucji działających według merytorycznego klucza.
Mijający rok przyniósł dwa dowody na prawdziwość tej tezy – aferę podsłuchową i podfałszowane wyniki wyborów. Po aferze pozostała nam znajomość części rozmów – te najważniejsze wciąż są nieznane. Funkcją tych, które przedostały się do opinii publicznej, nie było obalenie rządu, lecz uzyskanie wpływu na jego decyzje. Ktoś, kto dysponuje archiwum kompromitującym polskich polityków, ma w ręku potężny instrument wpływu. Wciąż nie wiemy, kim jest. Tę sytuację lepiej niż my zrozumieli politycy i służby specjalne państw UE. I to oni rozwiązali nasz problem, przenosząc premiera Tuska i wicepremier Bieńkowską do unijnych struktur. Także wybory samorządowe obnażyły kompromitującą nieudolność instytucji odpowiedzialnych za wiarygodność polskiej demokracji. Dziś nie jest ważne, czy dramatyczny stan polskiego państwa to wynik Okrągłego Stołu, okresu prezydentury Jaruzelskiego etc. Liczy się tylko to, że nie potrafiliśmy tego stanu przełamać. I właśnie tę bolesną i znaczącą lekcję przyniósł nam rok 2014.