Zabijanie po polsku
Polski wymiar sprawiedliwości cierpi na dziwną schizofrenię, jeśli chodzi o używki.
Równocześnie orzeczenia sądów wiele razy wskazywały, że wymiar sprawiedliwości, karząc za poważne przestępstwa, za okoliczność łagodzącą uznaje upojenie sprawcy alkoholem i naszprycowanie narkotykami. Pięć lat temu pisałem w jednym z serwisów, że w Polsce morderca łatwo wyślizgnie się od odpowiedzialności, jeśli jako metodę zabójstwa wybierze rozjechanie kogoś autem. Potem wystarczy się napić i po zatrzymaniu można obawiać się wyroku co najwyżej 12 lat więzienia. Jeśli zaś ktoś wyjdzie z pistoletem i zabije człowieka na ulicy – dostanie dożywocie. Moje tezy zostały (niestety) potwierdzone wyrokiem sądu w sprawie drogowego zabójcy z Kamienia Pomorskiego. Za każde zabrane życie dostał tylko dwa lata więzienia – bo zabijał autem, pijany i naćpany.