Warszawa jak Polska
Można stwierdzić, że to, co się dzieje z Warszawą za czasu rządów prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz, jest paralelą dzisiejszego stanu Polski.
Skutkiem tego jest olbrzymie marnotrawstwo pieniędzy. Dobrym przykładem tego zjawiska jest komunikacja miejska warszawska. Mimo olbrzymich nakładów finansowych (podwojonych przez ostatni rok), niewiele zmieniła się liczba przewożonych nią pasażerów. Pamiętajmy też, że w tym czasie wzrosły także ceny biletów. Innymi słowy – mamy do czynienia z przeinwestowaniem, które nie przyniosło żadnych wymiernych korzyści. Sytuacja ta jest przykrywana całą machiną propagandową władzy i zaprzyjaźnionych z nią mediów, postpolityką, znaną nam już arogancją rządzących i ich działaniami na pokaz. Warto też zwrócić uwagę, że w ten sposób władza utrzymuje samą siebie oraz zapewnia sobie bezpieczeństwo. To z pieniędzy publicznych, także dotacji unijnych, opłacana jest „promocja” inwestycji władzy (miasto jest np. piątym reklamodawcą Agory) oraz ochrona prawna.