Holochera i jego organizacji nie lubię. Nie chcę mieć też z nimi nic wspólnego. Jak zresztą widać po ujawnionych materiałach, jest to organizacja prymitywna i pełna nienawiści, zajmująca się głównie walką o władzę. Tyle, że co w tym zaskakującego? Jeśli taśmy Holochera są wstrząsające - to nie ich zawartość - ale to, do czego zdołały doprowadzić część polskich mediów i związanych z nimi dziennikarzy/publicystów.
Przykładowo
parówkowy portal rzucił się wybierać co smaczniejsze kąski i przedrukowywać. Zaś jego publicyści (jakże często mieniący się liberałami, pełnymi tolerancji i szacunku wobec bliźniego i jego prywatności) zaczęli rozwodzić się nad sposobami, w jaki można wykorzystać relację Holochera z jego żoną,
aby ośmieszyć tak jego jak i ugrupowania polityczne z nim związane. Takiego bydła przyznam szczerze jeszcze nie widziałem.
Internet zaroił się od kpin z prywatnego życia Holochera i nawoływań do agresji wobec niego. Wiele organizacji lewicowych uczestniczy w rozpowszechnianiu tak tych materiałów jak i tego typu postulatów. Jest to lincz - i nie ma jak inaczej tego nazwać. I okazało się, że lincz taki w III RP nie przeprowadzili łysi kolesie powtarzający antysemickie brednie - ale portal jednego z najważniejszych publicystów III RP i salonu.
Linczu tego nie dokonali ci źli "faszyści" - ale modnie ubrani, subtelni lewicowcy, wycierający sobie buźki tolerancją, liberalizmem i wolnością.
Rzucili się jak sępy rozszarpywać jakieś ochłapy i niszczyć życie kolesia, z dumą jeszcze nazywając to walką o wolność. Faktycznie, drodzy koledzy lewicowcy, taśmy Holochera pokazały jedno - jak jesteście groźni i jakim jesteście problemem. Dodatkowo przez was trzeba zacząć bronić szefa ONR-u...
Źródło: niezalezna.pl
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Dawid Wildstein