Współpraca jak za starych czasów
Aż serce rośnie, jak się popatrzy na współpracę naszej prokuratury z radziecką, tfu, rosyjską w śledztwie smoleńskim.
Tak jest! Dane o imionach, nazwiskach, datach urodzenia, śmierci, stanie cywilnym, wykształceniu, wykonywanym i wyuczonym zawodzie członków załogi oraz ich rodziców, dziadków, rodzeństwa i małżonków – to przecież zupełnie kluczowe materiały dla dalszego prowadzenia, jakże wzorowego, śledztwa przez Rosjan. Zapewne chodziło o zbadanie, czy czasem nie brali udziału w Powstaniu Styczniowym, co może być kluczowe dla przyczyny katastrofy 10 kwietnia. Ta nagła otwartość polskiej prokuratury budzi przyjemne zdumienie, jeśli się pamięta zawziętą reakcję tej samej instytucji na wnioski rodzin ofiar katastrofy czy dziennikarzy.