- Sławomir Broniarz ani rok temu nie chciał, żeby egzaminy się odbyły, ani w tym roku tego nie chce. Inne są powody, ale postępuje trochę podobnie. Gdy usłyszał, że zdecydowaliśmy o tym, że egzaminy jednak chcemy przeprowadzić, to postanowił zaprotestować. Jak rozumiem, prezes ZNP innej formy komunikacji społecznej, poza oprotestowaniem każdej decyzji, chyba nie widzi - mówi w rozmowie z Lidią Lemaniak minister edukacji narodowej, Dariusz Piontkowski.
Panie Ministrze, wirus – jak mówią specjaliści – ma zostać z nami na około dwa lata. Czy po powrocie do szkół uczniowie i nauczyciele będą musieli nosić maseczki, zachowywać dystans i przestrzegać innych ograniczeń?
To pytanie przede wszystkim do ministra zdrowia i głównego inspektora sanitarnego, bo to oni w tych sprawach będą wydawali wytyczne, których będziemy musieli przestrzegać. My dzisiaj, myśląc o egzaminach w czerwcu, przewidujemy, że uczniowie, idąc do szkoły na egzamin czy też wchodząc do szkoły i sali, w której będzie się odbywał egzamin, raczej powinni nosić maseczki zgodnie z zaleceniami. Być może jednak w samej sali, kiedy już usiądą w ławkach, kiedy będą między nimi dwa metry odległości, to wtedy chyba maseczki na twarzy nie będą już musieli mieć. O szczegółach porozmawiam z ministrem zdrowia i będziemy się trzymali jego wytycznych. Mogę mieć w tej sprawie swoją opinię, ale ostateczną decyzję wydadzą prof. Szumowski i główny inspektor sanitarny.
Co Pan sądzi o postawie prezesa ZNP? Ciągle nawoływał MEN do jak najszybszego podania daty egzaminów, a chyba wszyscy pamiętamy, że w ubiegłym roku matury omal się nie odbyły przez strajk nauczycieli, i wydaje się, że Sławomir Broniarz nie miał z tym problemu.
To hipokryzja. Można to skomentować w taki sposób, że Sławomir Broniarz ani rok temu nie chciał, żeby egzaminy się odbyły, ani w tym roku tego nie chce. Inne są powody, ale postępuje trochę podobnie. Gdy usłyszał, że zdecydowaliśmy o tym, że egzaminy jednak chcemy przeprowadzić, to postanowił zaprotestować. Jak rozumiem, prezes ZNP innej formy komunikacji społecznej, poza oprotestowaniem każdej decyzji, chyba nie widzi. Wydaje mi się, że z punktu widzenia zarówno uczniów, jak i szkół oraz uczelni wyższych lepiej, żeby egzamin się odbył. To najlepszy sposób obiektywnej weryfikacji przynajmniej części wiedzy i umiejętności uczniów. Na to wyraźnie zwracali uwagę rektorzy polskich uczelni w kilku pismach, które wysyłali do MEN, prosząc nas wręcz o to, aby zachować egzaminy. Jasno podkreślali, że dzisiaj nie ma innego obiektywnego sposobu weryfikowania wiedzy i umiejętności uczniów. Podkreślali również, że rekrutację na uczelnie wyższe dopasują do terminów egzaminów maturalnych, i to właśnie zrobiliśmy, bo podobnie na to patrzymy. Uważamy, że egzamin zewnętrzny jest najbardziej porównywalny. Świadectwa mają jednak pewną dozę subiektywizmu każdego nauczyciela, który troszkę inaczej patrzy na swoich podopiecznych.
Czy kolejna transza podwyżek dla nauczycieli od września 2020 r. nie jest zagrożona w związku z czekającą nasz kraj sytuacją gospodarczą?
Samorządy obecnie otrzymują kwotę subwencji, która uwzględnia m.in. środki na wypłatę wynagrodzeń dla nauczycieli zwiększonych o 6 proc. od września tego roku.
Cały wywiad z ministrem edukacji narodowej, Dariuszem Piontkowskim, znajduje się w dzisiejszym wydaniu "Gazety Polskiej Codziennie".
W poniedziałkowym wydaniu „Codziennej” przeczytacie Państwo wywiad z ministrem @MEN_GOV_PL @D_Piontkowski.
— GP Codziennie (@GPCodziennie) April 26, 2020
Więcej już teraz na https://t.co/1HYRtWiDJA
PRENUMERATA #GPC:
🔘 tygodniowa - 4pln ☑️
🔘 miesięczna - 16pln ☑️
🔘 kwartalna - 46 pln ☑️ pic.twitter.com/ZKai2xrovq