Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Media

Debata w Republice. Tomasz Łysiak pisze o "pustym krześle Trzaskowskiego"

Bywa tak, że puste krzesło „gra”. Gdy je postawić na środku sceny i rzucić na nie snop światła, wtedy będzie krzyczeć pustka, a widzowie będą odczuwać brak – oto na tym krześle nie ma nikogo, i ta nieobecność znaczy więcej, jest symboliczna - pisze w felietonie dla niezalezna.pl Tomasz Łysiak.

Takie właśnie „puste krzesło” pokazuje Polakom Rafał Trzaskowski nie przychodząc na kolejne debaty telewizji Republika. Tę odmowę okrasza jakimiś pogardliwymi grymasami, licząc na to, że jego elektorat odbierze to nie jako tchórzostwo, lecz szlachetny wybór „eleganta”, który nie chce wchodzić do „ścieku”, jak on i jemu podobni nazywają telewizję Republika. Rzecz polega nie tylko na jego lęku związanym z konfrontacją z innymi kandydatami, lecz wynika z także tego, iż czuje się on kimś należącym do elity, intelektualistą, politykiem „błękitnej krwi”.

Reklama

Ta pycha, ta megalomania bije z każdej karty jego autobiograficznej książki, ta pycha wybija się też co i rusz w tej kampanii, a najmocniej daje się odczuć w czasie jego medialnych spotkań. Krzysztof Stanowski wywiad z nim musiał przeprowadzić w prywatnym mieszkaniu Trzaskowskiego, a nie w studio. Gdzieś obok regału z książkami (intelektualista!) i przy herbatce mógł „uśmiechnięty” kandydat pokazać, że on jest lepszy, inny, że na tyle się wyróżnia, jest ważniejszy niż inni, iż to do niego trzeba jeździć. Już niemal właściwie, w swoim mniemaniu, jest „prezydentem RP” – łaskawie udzieli wywiadu, ale na swoich włościach.

Podobnie też Trzaskowski traktuje puste miejsca na debacie. Owszem, wynika ono z lęku przed konfrontacją, ale nie tylko – dominuje przede wszystkim poczucie wyższości. Uznanie, że miliony widzów Telewizji Republika jest niewartych tego, by z nimi rozmawiać, by ich do siebie przekonywać.

„Pan hrabia” z warszawskiego „salonu” i tak wie, że „salon” na niego zagłosuje, po co więc rozmawiać ze zwykłymi ludźmi, z Polakami? Rzecz w tym, iż ta narracja wyniosłości i elitarności może się okazać dla Trzaskowskiego zgubna. Jak będzie w istocie? Wszystko się okaże już za tydzień, 18 maja…

Źródło: niezalezna.pl
Reklama