To kolejne świadectwo dotyczące tego, jak wyglądała praca w mediach Grupy TVN Discovery. Monika Richardson w emocjonalnym wpisie na Instagramie ujawnia: Teksty typu: „nikt Cię już nie lubi”, „rozmieniałaś się na drobne”, „twoje małżeństwo sprawiło, że widzowie cię znienawidzili” były na porządku dziennym!
Anna Wendzikowska, wieloletnia dziennikarka TVN, która przygotowywała materiały dla porannego programu stacji "Dzień Dobry TVN", kilka miesięcy temu zrezygnowała z pracy. Z kolei niedawno opublikowała wpis, w którym wyznała, że była ofiarą mobbingu.
"Byłam poniżana, gnębiona, codziennie drżałam o pracę. Niby 'gwiazda z telewizji', a ja byłam traktowana jak dziewczynka z podstawówki, którą co chwilę bije się po łapkach za każde niedociągnięcie"
- napisała.
Wtórował jej aktor Sebastian Wątroba, znany m.in. z serialu W11. - Jest to już kolejny i nie ostatni przykład ohydnych i podwójnych standardów praktykowanych w tej "walczącej o praworządność i kierującej się najwyższymi standardami" telewizji - dodał.
Ale to nie wszystko! Swoimi doświadczeniami z pracy w mediach Grupy TVN Discovery podzieliła się również Monika Richardson. Jej wyznanie opublikowane zostało na Instagramie.
- Wiecie, moi drodzy followersi i znajomi, że jestem silną kobietą i nie dam sobie w kaszę dmuchać, prawda? Byłam też zawsze człowiekiem mediów publicznych. Niemniej miałam swój epizod w telewizji TTV, której ówczesna szefowa jest dzisiaj wysoko postawioną postacią w grupie TVN. Zrezygnowałam nagle, w połowie ramówki, czym wzbudziłam święte oburzenie dyrekcji. I słusznie, to było nieprofesjonalne. Powód: już nie mogłam dłużej wytrzymać. Teksty typu: „nikt Cię już nie lubi”, „rozmieniałaś się na drobne”, „twoje małżeństwo sprawiło, że widzowie cię znienawidzili” były na porządku dziennym
- napisała Monika Richardson, dodając:
Pewnego dnia, jakimś cudem, nagranie fragmentu programu publicystycznego, który prowadziłam z Romanem Czejarkiem trafił jako donos do mediów plotkarskich. Temat programu: seks po 40-ce. Trzeba było się natrudzić, żeby akurat ten fragment wieczornego programu na żywo nagrać i wysłać gdzie trzeba, ale oczywiście pan producent, kolega pani dyrektor, wszystkiego się wyparł. Od tego czasu zostałam dla całej Polski tą, która „robiła to rano”.
Richardson podała również inny przykład: miała rozmawiać z Dominiką Wielowieyską, a scenariusz otrzymała poprzedniego dnia. Była tam... mapa z penisami naniesionymi na obrysy krajów europejskich. Prowadząca miała zapytać Wielowieyską, którzy Europejczycy mają największe penisy i o czym to świadczy. - Zalała mnie fala zażenowania. Zadzwoniłam do pana producenta, a że nie było pola do dyskusji, odeszłam ze skutkiem natychmiastowym - napisała Richardson na Instagramie.
- To tylko dwa przykłady permanentnej sytuacji, która trwała rok. Czy mogę cokolwiek komukolwiek udowodnić? Nie. Czy jest możliwe, że na antenach TVN mobbing był/jest na porządku dziennym? Proponuję wyznania byłych i obecnych dziennikarzy tego medium potraktować śmiertelnie poważnie. Inaczej nic nigdy się nie zmieni
- podsumowała.