W Wyższym Sądzie Krajowym w Berlinie toczy się sprawa przeciwko byłemu piłkarzowi reprezentacji Niemiec i obrońcy Bayernu Monachium, Jerome Boatengowi, która związana jest ze śmiercią jego byłej dziewczyny - polskiej modelki Kasi Lenhardt. Sprawiedliwości w imieniu swojej nieżyjącej córki domaga się od piłkarza matka dziewczyny. Niemiecki wymiar sprawiedliwości ma jednak wątpliwości co do sprawy.
Lenhardt była finalistką niemieckiej edycji talent show „Germany's Next Top Model” w 2012 roku. Parę lat później związała się zaś z Boatengiem, ale związek nie przetrwał próby czasu. Piłkarz poinformował o rozstaniu na początku lutego 2021. Z tej okazji zdecydował się udzielić wywiadu dziennikarzom bulwarówce "Bild". Boateng relacjonował w nim, jaką osobą była rzekomo jego była dziewczyna. Zarzucił jej kłótnie, chęć zniszczenia go i alkoholizm, opowiedział że miała go szantażować oraz rozpowszechniać na jego temat kłamstwa w mediach społecznościowych.
Tydzień po publikacji wywiadu 25-letnia Lenhardt odebrała sobie życie - dokładnie tego dnia, gdy jej syn Noah świętował szóste urodziny.
O sprawiedliwość dla swojej córki walczy teraz jej matka, Adrianna Lenhardt. Już od listopada 2021 roku Jerome Boateng ma sądowy zakaz powtarzania wypowiedzi, jakoby jego była nieżyjąca dziewczyna rozpowszechniała o nim kłamstwa. Teraz Adrianna Lenhardt próbuje wywalczyć zakaz powielania przez byłego obrońcę Bayernu Monachium kolejnych pięciu zarzutów wobec jej córki przedstawionych w wywiadzie sprzed trzech lat i wybrzmiewających w przestrzeni publicznej.
Sprawa toczy się obecnie w drugiej instancji. Sąd wyraził jednak wątpliwości co do powodzenia pozwu Adrianny Lenhardt. Według przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości, pośmiertne prawa osobiste mogą być egzekwowane, jeśli doszło do ich "rażącego naruszenia". A to, według arbitrów, nie jest ten przypadek.
Tutaj mężczyzna źle się wyraża o swojej byłej dziewczynie. To jest krzywdzące
Z punktu widzenia powódki może być ona brana pod uwagę tylko wtedy, gdy Boateng złoży tzw.oświadczenie o zaniechaniu z klauzulą kary. Innymi słowy: jeśli nie podporządkuje się, będzie musiał zapłacić grzywnę. Sąd może przewidzieć kwotę 25 tys. euro
Niemiecki piłkarz mierzy się z zarzutami dotyczącymi niewłaściwego traktowana kobiet już od jakiegoś czasu. Jego była partnerka, Melissa Howe, zarzuciła mu, że bawi się innymi kobietami. Obecnie w sądzie w Monachium toczy się też kolejna sprawa przeciwko piłkarzowi, wytoczona tym razem przez jego byłą żonę za umyślne uszkodzenie jej ciała. Były obrońca Bayernu objęty został grzywną w zawieszeniu (40 stawek dziennych w wysokości 5 tys. euro każda), a jeśli skazany naruszy warunki, będzie musiał je zapłacić. Monachijska prokuratura nie zgodziła się jednak z takim wyrokiem i złożyła apelację od tego wyroku.
Piłkarza w sprawie wytoczonej przez matkę Lenhardt broni adwokatka Stephanie Vendt. W sądzie przypomniała ona, że piłkarzowi jest przykro z powodu wywiadu i że nie zamierza on powtarzać tamtych wypowiedzi. Thomas Knipp, rzecznik prasowy byłego reprezentanta Niemiec w piłce nożnej nazwał wspomniany wywiad jego klienta w brukowcu "wielkim błędem".