Caryca nagrodziła ich orderami. Na awersie widniał napis: „За труды и храбрость” („Za wysiłek i odwagę”), na rewersie: „Прага взята октября 24 1794 г.” – „Praga zdobyta 24 października 1794” (czas według kalendarza juliańskiego). Oficerowie rosyjscy nosili go na wstędze z czarno-żółtymi pasami. Wypinali dumnie pierś do przodu. „Bohaterowie”, którzy wraz z podległym im żołdactwem, dokonali rzezi Pragi w dniu 4 listopada 1794 roku. W najbrutalniejszy sposób wymordowali oni kilkanaście tysięcy Polaków. Prawobrzeżna strona Warszawy spłynęła krwią i cierpieniem.
Po porażce w bitwie maciejowickiej sytuacja powstańców Kościuszki zaczęła się pogarszać. Cwany lis Aleksandr Wasiljewicz Suworow wyczuł, że nastroje wśród Polaków są fatalne i postanowił przyśpieszyć działania. Zamiast czekać następnego roku na ostateczną rozprawę z insurekcją, postanowił zadać szybki, decydujący cios wymierzony w Warszawę. By ją zdobyć trzeba było najpierw, idąc od wschodu, złamać obronę Pragi.
Rosjanie pojawili się w okolicy Kobyłki 26 października i po rozbiciu powstańczej dywizji litewskiej podsunęli się bliżej. Prace przygotowawcze do ataku trwały do 2 listopada. Suworow miał jakie takie rozeznanie co liczebności sił polskich, oceniał je na 17500 żołnierza regularnego i 200 milicji mieszczańskiej. W rzeczywistości Polacy zgromadzili faktycznie siły podobne co do liczebności, lecz w innych proporcjach – milicji stanęło na szańcach około 5 tysięcy. Słabo było z artylerią – setka dział nie mogła dać skutecznej ochrony długiej linii obrony, szczególnie że niektóre z armat były złej jakości. Najgorzej jednak było z duchem – Maciejowice wisiały nad głowami Polaków, ćmiąc umysły i zabierając wolę walki. Suworow tymczasem kazał bić w bębny, sypać szańce, wtaczać działa, i nie tylko stwarzał wrażenie animuszu i pewności siebie, ale także wprowadzał w błąd przeciwnika – chciał, by Polacy myśleli, iż szykuje długotrwałe oblężenie. Tymczasem knuł plan szybkiego, ostrego szturmu. 3 listopada rozpoczął zmasowany ostrzał artyleryjski polskich pozycji. Datę szturmu wyznaczono na dzień następny.
Wojska rosyjskie zostały uszykowane w siedmiu kolumnach. Ich celem był pas umocnień zrobiony przez Polaków w formie trójkąta, którego podstawę stanowiła Wisła, zaś szczyt znajdował się przy tzw. Piaskowej Górze. Zanim nastąpił atak oficerowie odczytali rozkaz głównodowodzącego, generała Aleksandra Wasiljewicza Suworowa. Brzmiał on tak: „Przedzieraj się przez zasieki – rzucaj plecionki na wilcze jamy – szybko biegnij! Skacz przez palisady, rzucaj faszyny, spuszczaj w rów i stawiaj drabiny, strzelcy ochraniają kolumnę – strzelają nad głowami – kolumny lezą po ścianach na wały – zwierają się w walce, wyciągają w linię – pilnuj piwnic z prochami – otwieraj bramy konnicy – nieprzyjaciel uciekł do miasta? – jego armaty obróć za nim, strzelaj mocno, wal żwawo – nie ma czasu go ścigać – rozkaz! Wkraczaj do miasta, rżnij nieprzyjaciela na ulicach – konnica niech rąbie – do domów nie wchodź – bij na odkrytych miejscach, szturmuj, jeśli nieprzyjaciel zatrzymał się – zajmuj teren – rozstawiaj placówki – rozstawiaj migiem warty przy bramach, prochowniach, magazynach – nieprzyjaciel poddał się – łaska – ściana zdobyta – po łup” (za K. Bauer „Szturm Pragi 4 listopada 1794”). Znamienny ten rozkaz. Nie tylko z racji tej, iż stanowi źródło do opisu sposobów walki, ale przede wszystkim wskazuje, że rzeź mieszkańców Pragi została zaplanowana i zainspirowana przez rosyjskie dowództwo. Jeśli sto kilkadziesiąt lat później czerwonoarmiści dokonywali rzezi, masowych gwałtów i morderstw na podbijanych terenach to „jedynie” kontynuowali praktykę wypracowaną już wcześniej przez swych antenatów w Polsce. Rzeź Pragi miała wymiar bestialskiego ludobójstwa. Nikt tego jednak po pierwsze odpowiednio nie udokumentował, a po drugie… nie istniały wówczas terminy takie, jak słowo wymyślone i zdefiniowane przez Rafała Lemkina.
Cały artykuł Tomasza Łysiaka można przeczytać w tygodniku GP