W jednej z nowojorskich bibliotek odnaleziono najprawdopodobniej nieznany dotąd walc Fryderyka Chopina. Rękopis dzieła zostanie poddany szczegółowym analizom, które mają potwierdzić jego autentyczność. - Słowo "Chopin" nie jest pisane jego ręką - skomentował dr Artur Szklener, dyrektor Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina.
Jak poinformował dziennik "New York Times", w jednym na nowojorskim Manhattanie w Morgan Library & Museum odnaleziony został rękopis nieznanego dotąd walca Fryderyka Chopina. Znalezisko miało trafić w ręce kuratora muzeum Robinsona McClellan'a.
"Kiedy McClellan natrafił na przedmiot nr 147, zamarł. Był to lekko zniszczony zapis nutowy wielkości karty katalogowej z notatką i wyraźnie widocznym nazwiskiem" - podał dziennik. Adnotacja brzmiała "Valse", zaś u góry widniało nazwisko polskiego kompozytora.
Utwór został udostępniony także w formie audio.
Odkrycie skomentował dr Artur Szklener, dyrektor Narodowego Instytut Fryderyka Chopina.
Można sobie wyobrazić, że jest to rodzaj szkicu pierwszej myśli muzycznej, jeszcze nieskomponowanej w formę całego utworu, jednak z koncepcją taką nie zgadzają się cechy samego manuskryptu. Podobny jest on bowiem do chopinowskich rękopisów-podarunków, przeznaczonych w szczególności do sztambuchów obdarowanych osób. Jest on niewielkich rozmiarów (ok. 10x13 cm), bardzo detalicznie i czysto zapisany
Dodał, że cechy te mogłyby wskazywać, że "rękopis mógł być podarunkiem dla pianisty-amatora". Jednak brakuje przy tym charakterystycznej dla takich prezentów dedykacji czy choćby podpisu kompozytora.
Słowo "Chopin" nie jest pisane jego ręką
W swojej analizie dodał, że nie można wykluczyć, że "rękopis jest śladem działalności pedagogicznej, w której Chopin współtworzył z uczniem w trakcie lekcji kompozycji, jak miało to miejsce w przypadku autografów Walca a-moll i Nokturnu c-moll wydanych przez baronową Rothschild". "Lecz takiej ewentualności zdają się przeczyć mały rozmiar i staranność manuskryptu" - dodał dyrektor NIFC.