Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Kultura i Historia

Marek Agrypa – wielki budowniczy Rzymu

Cesarz Oktawian August zdawał sobie doskonale sprawę, że podczas drogi na szczyt władzy musi otoczyć się zaufanymi ludźmi. Jednym z nich był wierny przyjaciel jeszcze z czasów szkolnych, „homo novus”, Marek Wipsaniusz Agrypa – zwycięzca spod Akcjum, budowniczy akweduktów i wielu budynków użyteczności publicznej w Rzymie. Dzisiaj jego imię znane jest każdemu turyście zwiedzającemu Wieczne Miasto, który robi sobie zdjęcie Panteonu – na frontonie widnieje bowiem napis poświęcony Agrypie. Czy jednak ów turysta wie, że to samo miano mogłoby być wypisane na fontannie di Trevi?

Sukcesy polityczne były w starożytnym Rzymie często powiązane z sukcesami militarnymi i popularnością wśród żołnierzy. Oktawian nie tylko zdobył miłość wśród Legionów, ale także znakomicie kreował swój wizerunek Princepsa i Imperatora przez podjęcie szeregu prac budowlanych w mieście. Dwóch jego bliskich zauszników i przyjaciół mocno wspierało go w dążeniu do osiągnięcia politycznych celów. Jednym z nich był Gajusz Cilniusz Mecenas, który nie tylko był pomocny w kwestiach związanych z meandrami rzymskiej polityki, ale także jeśli chodzi o sprawy propagandowe. To, że roztaczał „mecenat” (słowo to pochodzi właśnie od Mecenasa) nad wieloma twórcami i poetami, wynikało w olbrzymiej mierze właśnie ze świadomości wpływu ich twórczości na wyobraźnię ludu. Druga osoba, w literaturze historycznej określana wręcz jako „prawa ręka” cesarza, to wspomniany na wstępie Marek Wipsaniusz Agrypa. Przydomek „agrippa” nadawany był w starożytnym Rzymie dzieciom, których poród był skomplikowany i ciężki, przychodziły bowiem na świat nogami do przodu. Tak więc zapewne urodził się w 63 roku przed Chrystusem Marek, który w dalszym życiu wcale nie miał wcale łatwo i musiał o swoje mocno walczyć. Ale też osiągnął bardzo wiele, wdrapując się na same szczyty. Pomogło mu w tym bez wątpienia to, że w okresie nauki poznał Oktawiana, który miał potem zostać (pod adoptowaniu go przez Gajusza Juliusza Cezara) pierwszym cesarzem w historii Rzymu. Przyjaciele ze szkolnej ławy – w sensie dosłownym – zawojowali świat.

Bitwa pod Akcjum

Agrypa był człowiekiem wielu talentów – znakomitym dowódcą wojskowym na lądzie i na wodzie, świetnym i pragmatycznym dyplomatą, człowiekiem państwa, który dobrze rozumiał problemy słabszych i biedniejszych, uzdolnionym architektem, a wreszcie – co zapewne najważniejsze – lojalnym przyjacielem. Ta lojalność była jego cechą, za którą Oktawian go ukochał.

Zanim Marek zbudował dla Augusta Panteon, na którym zresztą później pojawiło się jego własne imię, zyskał chwałę na morzu. W 31 roku przed Chrystusem rozegrała się bitwa, która zmieniła losy starożytnego Rzymu – pod Akcjum starły się dwie floty: jedna dowodzona przez Marka Agrypę, morskie ramię zbrojne Oktawiana; druga to połączona flota sił Marka Antoniusza i Kleopatry. Marek Antoniusz dysponował 170 olbrzymimi okrętami, które wspierało 60 jednostek egipskich, z kolei Agrypa miał pod swoim dowództwem 400 okrętów, mniejszych, ale zwrotniejszych i szybszych. Punktem zwrotnym dla przebiegu bitwy była nagła ucieczka okrętów egipskich. Gdy Marek Antoniusz zobaczył, że Kleopatra płynie ze swymi ludźmi w stronę Egiptu postanowił ją dogonić – jego wojsko odebrało to, jako chęć ucieczki z pola bitwy. Gdy doszło do decydujących starć okręty Oktawiana rzucone do boju przez Agrypę użyły jedynej możliwej techniki, która pozwalała pokonać olbrzymie jednostki Antoniusza. Nie dało się ich ani staranować, ani też zdobyć abordażem, więc… Agrypa postanowił je podpalić. Tysiące płonących strzał wznieciło pożary i wtedy na pokładach zaczęła się walka wręcz. Zwycięstwo floty Oktawiana Augusta było całkowite i otworzyło mu drogę do przejęcia władzy absolutnej w Rzymie…

Cesarz w blasku republiki

Na frontonie Panteonu widnieje napis: „M(arcus).AGRIPPA.L(uci).F(ilius).CO(n)S(ul).TERTIUM.FECIT”, co tłumaczy się jako: „Marek Agrypa, syn Lucjusza, za trzeciego konsulatu postawił (zrobił)”.  Inskrypcja powstała później niż budowla – to nakaz cesarza Hadriana, który w latach 118-125 odbudował Panteon po pożarach i zniszczeniach. Hadrian nigdy nie „podpisywał się” na swoich budowlach (z jednym wyjątkiem – świątyni Trajana) i także tu po prostu oddał hołd twórcy świątyni. Panteon powstał w latach 27-25 przed Chrystusem, co jest bardzo wymowne, bo przecież to w 27 roku Oktawian August zdobył władzę cesarską w blasku republikańskiego „światła”, pozostawiając funkcjonujące wszystkie instytucje z okresu Republiki. Rzym cesarski w sensie ustrojowym to nadal formalnie była republika, tylko, że „zarządzana jednoosobowo”. Oktawian otrzymał w senacie tytuł „princepsa”, czyli pierwszego senatora (stąd wzięła się nazwa „pryncypat” w odniesieniu do ustroju rzymskiego).

Marek Agrypa już wcześniej sprawował ważne funkcje publiczne. Nie tylko był konsulem (co stanowiło niejako zwieńczenie kariery, cursus honorum), ale też edylem. Edylowie byli to w starożytnym Rzymie urzędnicy zajmujący się zarządzaniem miastem – robotami publicznymi, zaopatrzeniem w żywność, czy wreszcie organizacją igrzysk. Ta służba właśnie w kontekście Marka Agrypy nabiera dodatkowo znaczenia, gdy przyjrzymy się jego działalności, a nawet zajrzymy za kulisy powstania Panteonu.

Plan idealny

Agrypa posiadał spore tereny na obszarze Pól Marsowych. Tam, gdzie niegdyś znajdowały się łąki nad Tybrem, na które Rzymianie przychodzili na spacery i tam, gdzie czasem ćwiczyło wojsko (stąd nazwa pól od boga wojny Marsa), trwały różnego rodzaju prace budowlane. Planował tam budowę teatru Juliusz Cezar (a zrealizował te plany właśnie Oktawian, dedykując teatr zmarłemu siostrzeńcowi Markowi Klaudiuszowi Marcellusowi), zbudował wiele budynków, w tym także teatr, Pompejusz. Budował więc i Agrypa. Panteon postawił na „swojej ziemi”, przy czym wyglądał on inaczej niż obecnie: znajdował się tam długi plac otoczony portykami, a sama świątynia stała wyżej w stosunku do poziomu ulic niż obecnie – wchodziło się do niej po kilku schodach. Gdybyśmy więc chcieli zwiedzić Panteon w rok po ukończeniu budowy, nie zobaczylibyśmy tej wspaniałej kopuły widocznej teraz nad dachem. Agrypa okazał się znakomitym architektem. Używał świetnych materiałów (w tym zarówno marmuru, jak i… betonu), a także rozrysował idealny plan geometryczny. Wysokość Panteonu wynosi około 43,6 metra. Ale też tyle samo wynosi jego bok – można więc w budynek „wpisać” kulę o takiej właśnie średnicy.

Słowo „panteon”, pochodzące z greki, oznacza świątynię poświęconą „wszystkim bogom”. Tak naprawdę jednak pierwotnie ów „panteon” miał być swego rodzaju „augusteum”, czyli budynkiem poświęconym cesarzowi Augustowi. W środku miała stanąć jego statua. Gdy jednak spojrzymy na datę powstania Panteonu zrozumiemy, dlaczego tak się nie stało. Oktawian dobrze wyczuwał nastroje i wiedział, że nie można przesadzić w zbyt szybkim budowaniu „kultu jednostki”, w końcu mówimy o samym początku jego wszechwładzy w Rzymie. Krygował się przyjmując tytuł princepsa – najpierw teatralnie odrzucił zaszczyty, by wreszcie „dać się przebłagać” licznym zwolennikom. Na poświęceniu mu Panteonu było trochę za wcześnie. Marek Agrypa postawił zatem w środku posąg ubóstwionego przez wszystkich Juliusza Cezara, a statuę Oktawiana wstawił w jedną z nisz za wejściową kolumnadą.

Fontanna na skrzyżowaniu dróg

A cóż jeśli chodzi o wspomnianą fontannę, przed którą codziennie kłębi się tłum turystów z całego świata, uwiecznioną wieloma dziełami sztuki, w tym słynnym filmem Felliniego? Przylegająca do Palazzo Poli została zbudowana w tym kształcie, który znamy do dzisiaj przez architekta Nikolę Salviego w roku 1732. Ale fontanna była tu dużo wcześniej – najdawniejsze jej przedstawienie ikonograficzne sięga roku 1410, czyli roku, w którym biliśmy Krzyżaków pod Grunwaldem. W 1640 roku miała być przebudowana przez wielkiego Berniniego, który nawet stworzył projekt, lecz budowę, z racji braku funduszy, porzucono. Najciekawsze jednak z naszego punktu wiedzenia jest to, dlaczego akurat w tym miejscu znajduje się ujście wody? Odpowiedź znajdujemy w dwóch płaskorzeźbach, które Salvi umieścił na frontonie fontanny. Po lewej widnieje nasz bohater – Agrypa. Po prawej zaś dziewczyna i rzymscy żołnierze. Otóż Marek, jeszcze jako edyl, rozpoczął serię prac budowlanych, których celem było nie tylko uporządkowanie „brudnego” Rzymu, ale także dostarczenie darmowej, dostępnej dla każdego Rzymianina, wody pitnej. Do dzisiaj w Parku Akweduktów można zobaczyć pozostałości jego dzieła – akwedukt Aqua Julia. Postanowił także zbudować nowy akwedukt i dociągnąć go aż do swych ogrodów i term znajdujących się na Polu Marsowym. Rozesłał więc po okolicy żołnierzy, by znaleźli źródła. Najlepsze wskazała im pewna dziewczyna i tak powstał akwedukt Aqua Virgo – biorąc swą nazwę od owej Dziewicy, która opowiedziała legionistom Agrypy, gdzie szukać dobrej wody. Ten akwedukt do dzisiaj dostarcza wodę do Rzymu. Jego ujście znajdowało się właśnie tu, gdzie teraz stoi fontanna di Trevi. I dlatego na frontowej ścianie akweduktu znajdują się dwie płaskorzeźby upamiętniające tę budowę. Na lewej Marek Agrypa nakazuje rozpoczęcie prac. Na prawej dziewczyna wskazuje żołnierzom źródełko. A zatem także i tu mógłby się znajdować napis M.AGRIPPA.L.F.COS.TERTIUM.FECIT.

Gdy dzisiaj wielu turystów robi sobie pamiątkowe zdjęcie pod słynną fontanną, nie wie, iż dwa millenia wcześniej w tym samym miejscu konsul Marek Agrypa po raz pierwszy podniósł do ust naczynie napełnione krystaliczną wodą z akweduktu Dziewicy.

Źródło: tygodnik GP

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane