- Ja nie widzę żadnych moralnych racji, które przemawiałyby, żeby nas szczepić w pierwszej kolejności, przed innymi i w ten sposób uprzywilejowywać - podkreślił w rozmowie z Niezalezna.pl mec. Lech Obara, odnosząc się do wniosku Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie o dołączenie tej grupy zawodowej do "grupy zero" podczas szczepień przeciw COVID-19. Dodał, że argumentacja przytoczona we wniosku ORA jest fałszywa.
Jak informowaliśmy wczoraj, do "grupy zero" chcieli dołączyć również adwokaci. W ostatnich dniach grudnia dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie, Mikołaj Pietrzak, zwrócił się listownie z taką prośbą do ministra zdrowia, Adama Niedzielskiego.
"Zadania, jakie wykonują adwokaci, związane są z licznymi kontaktami z różnymi grupami osób. Okoliczności w jakich wszyscy się znaleźliśmy począwszy od marca br. wskazują na coraz większe zainteresowanie obywateli potrzebą uzyskania pomocy prawnej. Nie zawsze jest to możliwe w systemie pomocy zdalnej" - pisał Pietrzak w liście do ministra.
O komentarz do inicjatywy ORA poprosiliśmy mec. Lecha Obarę z Kancelarii Radców Prawnych i Adwokatów "Lech Obara i Współpracownicy".
- Ci, którzy są ostatnio dopisywani, znajdują powszechne poparcie, np. rodzice wcześniaków, czy wolontariusze organizacji charytatywnych, np. pomagający osobom bezdomnym, którzy pracują często w niehigienicznych warunkach. Ja rozumiem, że można poszerzać tę „grupę zero”, ale by tę kolejkę ominąć, muszą być ku temu jakieś wyższe racje moralne
- powiedział nam mec. Lech Obara.
Jak dodał, praca adwokata w kancelarii nie rodzi szczególnych zagrożeń epidemicznych, a spotkania osadzonych w aresztach są nawet z tego punktu widzenia bezpieczniejsze.
- Zakłady karne są szczególnie chronione. Tam mamy do czynienia z zamkniętym zbiorowiskiem ludzi, których obowiązuje obecnie reżim sanitarny. Są szczególnie badani, a jeżeli cokolwiek się zdarzy są separowani. Nie ma chyba obecnie grupy poddanej większemu reżimowi, jak więźniowie
- wskazał prawnik. - Ogniska zakażeń wybuchają w DPS-ach, szpitalach, czy zakładach pracy, ale nie w więzieniach – dodał mec. Obara.
Jego zdaniem wniosek dziekana Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie, „nie był przemyślany”.
- Ja nie widzę żadnych moralnych racji, które przemawiałyby, żeby nas szczepić w pierwszej kolejności, przed innymi i w ten sposób uprzywilejowywać
- ocenił prawnik.
Pytany, skąd się bierze u niektórych przedstawicieli polskich elit maniera „lepszości”, mec. Obara powtórzył, że sprawa jego zdaniem „nie została przemyślana” i mogła być motywowana dbałością „o własne partykularne interesy”, choć jego zdaniem wniosek ten „nie miał szans powodzenia”. - Widzę wiele grup zawodowych, które zasługują na priorytet w szczepieniach, ale nie są to adwokaci, czy radcowie prawni – zaznaczył.
- Na szczęście zrobili to oficjalnie i oficjalnie dostali odmowę, bo to świadczy o legalizmie. Wiemy przecież, że elity maja swoje „wejścia”
- zauważył mec. Lech Obara.
Odnosząc się do argumentacji podniesionej w piśmie ORA, w którym czytamy, że rośnie „zainteresowanie obywateli potrzebą uzyskania pomocy prawnej”, nasz rozmówca powiedział, że „to nie jest prawda”.
- Klientów jest mniej, ponieważ ludzie się boją wychodzić, natomiast rozpowszechniły się kontakty zdalne. Ten argument jest jak „kulą w płot”. On nie jest prawdziwy, to jest fałsz. Kancelarie prawne obserwują ogromny spadek bezpośrednich kontaktów i to jest niepodważalne
- powiedział.