Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że niecałe trzy tygodnie temu Claas Relotius otrzymał nagrodę za najlepszy reportaż German Reporter Award 2018. Teraz okazało się jednak, że kilkanaście materiałów 33-letniego dziennikarza zostało przez niego sfałszowanych. Mężczyzna miał manipulować zawartością materiałów, wymyślał rozmówców oraz fakty. Doniesienia na ten temat potwierdza „Der Spiegel”. Z ok. 60 tekstów napisanych przez Relotiusa od 2011 r. dla „Spiegla” co najmniej 14 zostało fabrykowanych. Niemiecki tygodnik określił tę sytuację jako punkt krytyczny w swojej 70-letniej historii.
Jest to z pewnością największy skandal od czasu, gdy w kwietniu 1983 r. tygodnik „Stern” opublikował sfałszowane dzienniki Hitlera, które następnie przedrukowały inne gazety, m.in. „Paris Match” i „The Sunday Times”.
- zauważa w rozmowie z „Codzienną” Anna Przybyll z Zakładu Studiów nad Niemcami ISP PAN.
Na trop nieuczciwego dziennikarza trafił jego kolega redakcyjny, z którym współpracował nad artykułem „Jaeger’s Border”, który ukazał się w ubiegłym miesiącu. Historia opowiadała o amerykańskiej grupie mścicieli patrolującej granicę między Stanami Zjednoczonymi a Meksykiem. Dziennikarzowi udało się dotrzeć do dwóch osób, z którymi rzekomo miał rozmawiać Claas Relotius. Okazało się, że 33-letni dziennikarz nigdy z nimi nie rozmawiał. Kolejne fałszerstwa dotyczyły artykułów o Jemeńczyku, który miał być więziony w bazie Guantanamo Bay, oraz zawodniku futbolu amerykańskiego Colinie Kaepernicku, a także o rzekomej egzekucji w Teksasie i rzekomych rasistowskich znakach w Minnesocie.
Pod wpływem zebranych dowodów świadczących przeciwko nieuczciwej działalności Relotiusa ten przyznał się do oszukiwania w części swoich artykułów. Były już dziennikarz „Der Spiegel” twierdzi, że decydował się na fałszowanie tekstów, ponieważ... bał się porażki.
Presja rosła w miarę zdobywania kolejnych nagród.
- próbuje się tłumaczyć Claas Relotius.
W erze fake newsów i schyłku prasy ujawnienie takiego skandalu w najbardziej szanowanym niemieckim tygodniku opinii mocno podważy reputację mediów i wpłynie na zmniejszenie zaufania do nich.
- ocenia Anna Przybyll.
Jej zdaniem sytuacja może też negatywnie rzutować na wyniki finansowe wydawnictwa.
Spowoduje to pewnie dalsze spadki sprzedaży i tak wciąż malejących nakładów mediów drukowanych oraz niechęć do płacenia za wysokiej jakości teksty w internecie.
- dodaje ekspert ISP PAN.