54-letni Parubij został zastrzelony w sobotę w godzinach porannych przez nieznanego sprawcę, który poruszał się rowerem elektrycznym w kasku na głowie i z plecakiem kuriera jednej z firm dostawczych. W kierunku polityka oddano około ośmiu strzałów. Zamachowiec zbiegł z miejsca zdarzenia i obecnie jest poszukiwany.
Parubija zabili Rosjanie? Ukraińcy twierdzą, że tak
- Jest to oczywiście rosyjski zamach. Rosjanie próbują zastraszyć Ukraińców i chcą zniszczyć wszystkich, którzy konsekwentnie opowiadają się za ukraińską niepodległością – powiedział deputowany opozycyjnej partii Europejska Solidarność i przyjaciel Parubija, Mykoła Kniażycki.
Przypomniał, że Parubij stał m.in. na czele samoobrony Majdanu, proeuropejskiej rewolucji godności z przełomu lat 2013–2014, był sekretarzem Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony, a w końcu został przewodniczącym Rady Najwyższej (parlamentu). Ostatnio był posłem. - Razem wprowadzaliśmy ustawę o języku ukraińskim – podkreślił.
Według Kniażyckiego zamachu dokonali Rosjanie. - To był oczywiście rosyjski zamach. Ale już wcześniej próbowano go zabić, zaraz po Majdanie, na szczęście wtedy bez powodzenia. Rosjanie próbują z jednej strony zastraszyć Ukraińców, a z drugiej – niszczyć wszystkich, którzy konsekwentnie są za ukraińską niepodległością – powiedział parlamentarzysta.
Politolog Jewhen Mahda także nie ma wątpliwości, że zamachu na Parubija dokonali Rosjanie. Wyraził jednocześnie zdziwienie, że zastrzelony polityk nie był objęty ochroną.
- Zrobiła to Rosja. Nie mam co do tego wątpliwości. I widzę po komentarzach w rosyjskich mediach społecznościowych, że ich celem jest maksymalne rozchwianie sytuacji i pokazanie, że oni są wszechmocni. Że mogą zabijać ludzi, którzy konsekwentnie opowiadają się po stronie interesów narodowych i demokracji – powiedział Mahda.
- Jestem zdziwiony, dlaczego w warunkach wojny nie ochraniano byłego przewodniczącego parlamentu i byłego sekretarza Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony – dodał.
Terror Kremla nie ustanie?
Znany publicysta Witalij Portnikow ocenił, że zabójstwo Parubija przypomina, iż nawet jeśli kiedyś pojawią się warunki do zakończenia gorącej fazy wojny rosyjsko-ukraińskiej, terror Kremla przeciwko Ukrainie nie ustanie.
„Dla Rosjan nie jest to wojna o terytorium ani o granice, lecz wojna z ukraińskością, która przeszkadza im w odzyskaniu kontroli nad terytoriami i granicami. Dlatego życie w Ukrainie było, jest i jeszcze przez długie dziesięciolecia będzie życiem w twierdzy. A Andrij, nawiasem mówiąc, był prawdziwym komendantem tej twierdzy” – stwierdził Portnikow na Facebooku.