10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Zmanipulowane statystyki w USA. Lewicowe władze zaniżyły liczbę zgonów w domach opieki

Niedawny raport prokuratora generalnego stanu Nowy Jork sugeruje, że władze tego stanu i jego gubernator Andrew Cuomo, jeden z najbardziej znanych obecnie Demokratów, drastycznie zaniżały raportowaną ilość zgonów w domach starców. Kiedy o sprawie zrobiło się głośno władze w końcu podały prawdziwą liczbę.

zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne
VidoFotografia CC0

Nowy Jork był jednym z najbardziej dotkniętych przez pandemię chińskiego wirusa. Łącznie odnotowano tam 1,38 miliona infekcji, z czego 591 tysięcy w samym NYC, i ponad 42 tysiące zgonów. W pewnym momencie sytuacja była tak zła, że ówczesny prezydent USA Donald Trump zdecydował się wysłać tam należący do Marynarki Wojennej okręt szpitalny, a wielu Nowojorczyków witało go w porcie ze łzami w oczach. A obecnie sytuacja epidemiczna jest jeszcze gorsza niż była wiosną.

Przy okazji ataku pandemii na Nowy Jork doszło do ogromnego skandalu z domami starców i podobnymi placówkami. W Nowym Jorku pandemia w takich placówkach zebrała ponure żniwo, na COVID zmarło w nich według oficjalnych danych ponad 8,7 tysiąca osób, jedna dziesiąta wszystkich zgonów w podobnych placówkach na terenie całego USA. Wiele osób obwinia o to rozkaz Cuomo z 25 marca, w którym nakazał takim placówkom przyjmowanie z powrotem pensjonariuszy, u których odkryto COVID lub istniało podejrzenie, że są chorzy, zamiast odsyłać ich do szpitali. Tym samym chorzy seniorzy trafiali do placówek, które nie były na to w ogóle przygotowane – w wielu z nich brakowało nawet maseczek czy środków dezynfekujących – i zarażali kolejnych, co miało tragiczne skutki. Nie do końca oficjalnie mówiło się, że Cuomo podjął tę decyzję, bo bał się zapchania staruszkami szpitali, ale oparł się na błędnej analizie i takiego ryzyka nigdy nie było. Dopiero 10 maja Cuomo wydał kolejny rozkaz, który zabraniał szpitalom odsyłania takich osób do placówek długoterminowej opieki w których mieszkali, a dziennikarze wkrótce potem zauważyli, że treść pierwszego rozkazu w tajemniczych okolicznościach zniknęła z oficjalnej strony internetowej.

Sprawa stała się dla niego wielkim obciążeniem politycznym, wielu Republikanów żądało przeprowadzenia w tej sprawie śledztwa. Sam Cuomo próbował się bronić tym, że po prostu przestrzegał wytycznych federalnych i domy opieki wcale nie musiały ich przyjmować gdyż w szpitalach nie brakowało łóżek. Było to tak bezczelne kłamstwo, że nawet telewizja CNN mu je wytknęła. Pomimo rosnącego skandalu Cuomo był jednak przez dziennikarzy większości mainstreamowych mediów chwalony i legendowany jako bohater, który uratował Nowy Jork. Często dziennikarze krytykujący to, jak Trump walczył z pandemią, pokazywali Cuomo jako jego antytezę. Sam polityk stał się dzięki tej klace jednym z najpopularniejszych i najbardziej znanych Demokratów. Niewygodne pytania o zmarłych staruszków praktycznie z ich strony nie padały.

Teraz okazuje się jednak, że sytuacja była poważniejsza niż się wydawało. Kilka miesięcy temu skandal wylał się już tak mocno, że Prokurator Generalna Nowego Jorku Letitia James nakazała w tej sprawie śledztwo. Jego obiektem stało się 62 domów opieki, ok. 10% wszystkich w tym stanie. W czwartek jej biuro opublikowało wstępną wersję raportu. Prokurator zastrzega, że śledztwo w tej sprawie jeszcze trwa, ale już ten 76-stronicowy dokument zawiera szokujące treści. Porównanie oficjalnej ilości zgonów raportowanej przez podległy pod Cuomo Departament Zdrowia z tymi, które raportowały same placówki pokazało bowiem, że oficjalne liczby były mocno zaniżone.

Metoda manipulacji statystykami była prosta. Jeśli pensjonariusz takiej placówki zmarł w niej na COVID-19, to Departament Zdrowia zaliczał go do oficjalnych statystyk. Jednak jeśli przed śmiercią zdążono go przewieźć do szpitala, to nie był już w nich uwzględniany, nawet jeśli zaraził się COVID-19 w domu opieki. Ta prosta sztuczka sprawiła, że oficjalna liczba zgonów w placówkach była nawet o połowę mniejsza od faktycznej. Dodatkowo w towarzyszącym temu raportowi oświadczeniu James napisała, że rozkaz Cuomo bezpośrednio naraził bezpieczeństwo pensjonariuszy i pracowników takich placówek.

Tym razem sprawa odbiła się bardzo szerokim echem także w mediach, które dotychczas sprzyjały gubernatorowi. Początkowo Cuomo nie odniósł się w żaden sposób do treści tego raportu. Dr Howard Zucker, szef departamentu zdrowia próbował się bronić tym, że jego departament niczego nie próbował ukryć i d początku jasno twierdził, że miejsce w statystyce zależy od miejsca faktycznego zgonu. Przyznał jednak, że znaleźli wiele nieścisłości i prowadzą audyt. Próbował również tradycyjnie zrzucić winę na Donalda Trumpa, obwiniając o sytuację rzekomo niejasne wytyczne ze strony jego administracji. 

W wydanym przez niego długim (ponad 1700 słów) oświadczeniu zdradził jednak faktyczną liczbę ofiar pandemii w domach opieki. Przyznał, że jeśli do osób, które zmarły w nich na COVID-19, doliczyć te, które zdążono odwieść do szpitali, to liczba tych zgonów wzrośnie do co najmniej 12,743. Tym samym przyznał, że sugestia z raportu o tym, że administracja Cuomo zaniżyła je o połowę, była mniej więcej prawdziwa. 

Opublikowanie tego raportu na pewno wpłynie bardzo negatywnie na rozwijającą się w imponującym tempie karierę Cuomo. Tym bardziej, że niechęć jego ludzi do dzielenia się statystykami budzi oburzenie już nie tylko prawicy. W poniedziałek Demokrata James Skoufis, przewodniczący stanowej Senackiej Komisji Śledczej zagroził nawet podaniem Departamentu Zdrowia do sądu i stwierdził, że „to, że sześć miesięcy później Departament Zdrowia ignoruje nawet nasze podstawowe pytania jest wręcz obraźliwy”.
 

 



Źródło: niezalezna.pl, MSNBC, ABC, NY Post,

#koronarwirus

albicla.com@ Wiktor Młynarz