Zaledwie 43 osoby z 300 dopłynęły na brzeg po zatonięciu statku w prowincji Mai-Ndombe, w zachodniej części Demokratycznej Republiki Konga. Informację przekazał gubernator tego regionu Nkoso Kevani Lebon. Pozostałe osoby, które płynęły statkiem uważne są za zaginione.
Statek poszedł na dno rzeki Lukenie, gdy - płynąc w ciemnościach - uderzył w zanurzone w wodzie konary drzew. Na pokładzie znajdowało się około 300 osób. Przewożono tam też kilka ton produktów rolnych, które miały trafić do mieszkańców okolicznych wiosek.
#RDC: Une baleinière transportant près de 300 personnes a chaviré dimanche sur la rivière #Lukeni. L'embarcation quittait #Oshwe et se rendait à #Nioki, dans la province de Mai-ndombe. Près de 50 rescapés, 10 corps sans vie repêchés et les autres sont encore disparus. pic.twitter.com/xWkpj7AV5n
— Ngongo Selemani (@ngongo_seleman) August 20, 2024
We wtorek okazało się, że do brzegu dotarły 43 osoby. "Wyłowiliśmy już kilka ciał" - powiedział mediom Jacques Nzenza Mongie, administrator terytorium Kutu, obwiniając o wypadek stan techniczny łodzi, jej przeładowanie i decyzję o kontynuowaniu podróży po zmierzchu, mimo że jest to zabronione.
W czerwcu co najmniej 86 osób, w tym 21 dzieci, zginęło po zatonięciu łodzi na rzece Kwa, jednym z dopływów rzeki Kongo, również w prowincji Mai-Ndombe.
Ici c'est Kutu, dans le Maï-Ndombe. La population meurt par noyade, comme si c'était aux 15e siècles.
— Francis Mpissa Monsengo (@monsengo_Fr) August 20, 2024
Hier, 49 personnes ont perdu la vie dans un naufrage et des centaines de disparus.
Le Mai-Ndombe est dans l'oubli total. pic.twitter.com/6RP1UBWrr1