Pracownicy sektora budżetowego w położonym na zachodzie Turkmenistanu wilajecie (obwodzie) balkańskim - włącznie z nauczycielami i lekarzami - zostali zmuszeni do przerwania urlopów i... pomocy przy przycinaniu oraz zbiorze bawełny.
"Nauczyciele i pracownicy placówek medycznych, pracownicy służb miejskich i inni pracownicy sektora budżetowego (...) przebywający na urlopie, są zmuszani do przerwania wypoczynku i udziału w pracach rolnych na polecenie swoich przełożonych"
"Rozpoczynamy pracę w polu (...) o 7 rano i pracujemy do 19. Przywożą nas autobusami (...). Temperatura przekracza 45 st. Celsjusza, ale podczas prac nie dostajemy nawet wody. Trzylitrowe słoiki, które przynosimy ze sobą, wystarczają do południa" - powiedział anonimowo jeden z lekarzy.
Dobrze poinformowane lokalne źródła informują, że decyzja lokalnych władz o wysłaniu dodatkowej siły roboczej na pola bawełny była następstwem niedawnej krytyki ze strony hakima (w tym przypadku odpowiednik gubernatora obwodu - red. dop.) dotyczącej sytuacji na polach bawełny.
"(...) Prace przy zbiorach bawełny są opóźnione, a ostatnio hakim skrytykował administrację. Po reprymendzie hakim etrapu (tu: odpowiednik starosty, etrap to odpowiednik powiatu - red. dop.) wysłał w teren większość personelu medycznego i prawie wszystkich nauczycieli" - powiedział informator proszący o zachowanie anonimowości. Jeszcze inne źródło twierdzi, że pracownicy sektora publicznego zmuszeni do pracy w rolnictwie pracują też na polach bawełny należących do prywatnych właścicieli.
"W środę około 50 pracowników służby zdrowia zostało przywiezionych do zbioru bawełny na 95 hektarach pól bawełny należących podobno do pewnego urzędnika Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Nie dano im wody ani jedzenia. Ludzie czuli się jak średniowieczni niewolnicy" - dowiedzieli się redaktorzy Azatlyka. Ponadto miano pracownikom odbierać telefony komórkowe.
Obwód balkański wytwarza najmniej bawełny spośród wszystkich prowincji Turkmenistanu ze względu na niekorzystny klimat. Kilka lat temu rząd Turkmenistanu zdecydował się ograniczyć tam uprawy tej rośliny na rzecz zwiększenia upraw buraka cukrowego. Nie rozwiązało to jednak problemu pracy przymusowej pracowników sektora publicznego - są oni bezpłatnie angażowani w uprawę buraków, ziemniaków i innych roślin - informuje Azatlyk.
Doniesienia o wykorzystywaniu pracowników sektora budżetowego i studentów do prac polowych w Turkmenistanie pojawiają się w mediach regularnie. Zazwyczaj osoby wykorzystywane do pracy świadczą ją nieodpłatnie, rzekomo w ramach obowiązków służbowych, pod groźbą zwolnienia z pracy czy uczelni.