Z najnowszych informacji dotyczących zamachów terrorystycznych, do których doszło w Hiszpanii wynika, że grupa zamachowców z Barcelony liczyła najprawdopodobniej osiem osób, które należały do komórki terrorystycznej odpowiedzialnej za planowanie i realizację ataku. Śledczy ujawnili, że terroryści planowali o wiele bardziej złożoną akcję, której zamach w Barcelonie miał być jedynie preludium.
Grupa terrorystów planowała wykorzystać w ataku butle z butanem. Zamachowcy chcieli w ten sposób zmaksymalizować liczbę ofiar zamachu.
Szef MSW w autonomicznym rządzie Katalonii Joaquim Forn potwierdził te informacje na antenie lokalnego radia i przyznał, że wszystko wskazuje na to iż sprawcy zamachu z użyciem furgonetki na barcelońskiej promenadzie zamierzali dodatkowo użyć butli z gazem.
Hiszpańskie siły bezpieczeństwa poszukują kierowcy furgonetki, który zdołał na piechotę uciec z miejsca ataku. W osobnym ataku w miejscowości Cambrils, ok. 100 km na południowy zachód od Barcelony, nad ranem samochód wjechał w grupę ludzi, raniąc siedem osób. Policja zabiła pięciu napastników.
Z kolei wcześniej kierowca furgonetki wjechał w tłum na promenadzie Las Ramblas w centrum Barcelony, zabijając co najmniej 13 osób i raniąc ponad 100. Do ataku przyznała się dżihadystyczna organizacja Państwo Islamskie. Według władz Katalonii zamachy w Barcelonie i Cambrils są ze sobą powiązane.
Przewodniczący Generalitatu, regionalnego rządu Katalonii, Carles Puigdemont poinformował, że pasy z ładunkami wybuchowymi, jakie mieli na sobie zastrzeleni przez policję sprawcy ataku w Cambrils na północnym wschodzie Hiszpanii, nie były prawdziwe. Były to atrapy.
Tymczasem kilkanaście godzin przed pierwszym z ataków terrorystycznych w Hiszpanii, w mieście Alcanar doszło do silnej eksplozji, która całkowicie zniszczyła dom mieszkalny. Według policji zdarzenie to wydaje się powiązane z późniejszymi zamachami w Barcelonie i Cambrils, a jednym z rozważanych tropów jest to, że w budynku terroryści mogli konstruować ładunki wybuchowe.