Krytykowane przez Komisję Europejską podejście władz Węgier i Polski do kwestii migracyjnej zaczyna być w UE regułą - zwracają uwagę dziś francuskie media, pisząc w tym kontekście m.in. o Czechach, Słowacji, Włoszech i Austrii.
- Wygląda na to, że premier Viktor Orban wygrywa. Władca z Budapesztu jako pierwszy ustawił druty kolczaste przeciw wygnańcom, a kiedy Włochy, dotąd otwarte na nędzę świata, odsyłają na pełne morze statek z 629 migrantami afrykańskimi, jego przewidywania zaczynają się spełniać
– pisze korespondent "Le Figaro" w Brukseli Jean-Jacques Mevel.
- Przez trzy lata węgierski wyjątek ogarnął całą Europę Środkową. Warszawa, Praga i Bratysława powtarzają za Budapesztem, że religia muzułmańska nie pasuje do UE
– wskazuje dziennik.
- Do tego kwartetu dołączyło się reprezentujące skrajną i twardą prawicę trio: wicepremier i szef włoskiego MSW Matteo Salvini, kanclerz Austrii Sebastian Kurz i przywódca bawarskiej CSU, szef MSW Niemiec Horst Seehofer "tworzą nową oś antyimigracyjną"
- zauważa.
- To, co było kiedyś wyjątkiem, stało się regułą
- ocenia korespondent "Le Figaro", wskazując, że "Berlin i Paryż przezwyciężają swe opory wobec Ligi i Ruchu Pięciu Gwiazd" we Włoszech.
Politolog Patrick Martin-Genier, który specjalizuje się w kwestiach europejskich, zwraca uwagę na nierówność w traktowaniu różnych członków UE.
- Gdyby Komisja Europejska miała odwagę polityczną, wszczęłaby procedurę przeciw Włochom. Zrobiła tak przeciw Polsce i Węgrom. Szefowie rządów wolą jednak oszczędzić Włochy
– ocenił ekspert w wywiadzie dla telewizji France 24.
W tygodniku "Valeurs Actuelles" komentatorka Charlotte d'Ornellas twierdzi, że "węgierskie zdecydowanie, wzmocnione przez włoską irytację, starczyło, żeby w całej Europie odważono się mówić, co się myśli".
- O imigracji, od lat przedstawianej jako szansa, wszyscy dziś mówią, że stała się problemem, z którym Europa nie potrafi dać sobie rady
– wskazuje publicystka, wzywając UE do działania.
Według komentatorki najnowsze wydarzenia wykazały niemożność Unii Europejskiej, niepotrafiącej podjąć jakiejkolwiek decyzji.
- Dlatego (prezydent Francji) Emmanuel Macron, tak samo jak wielu innych, myli się, twierdząc, że rozwiązanie kryzysu migracyjnego może być tylko europejskie
- ocenia d'Ornellas.
- Od Węgier do Polski, przez Włochy, diagnoza jest bezapelacyjna. Jedyne decyzje podjęte w celu opanowania masowej imigracji były państwowe, czyli podejmowane w poszczególnych krajach
– podsumowuje.
"Prezydent Macron przybiera rolę srogiego kaznodziei, który upomina i gani moralnie" – zauważa w "Le Figaro" filozofka Chantal Delsol, nawiązując do "sprawy migrantów ze statku Aquarius". "Dziwacznym" nazywa widzenie moralności jako "prawienie morałów innym, ganienie ich i pouczanie, co powinni zrobić". Po czym stwierdza, że gdyby Macron "naprawdę chciał postępować zgodnie z zasadami moralnymi, to przyjąłby statek w Nicei lub Marsylii".
- Byłoby to postępowanie moralne, podczas gdy pouczanie Włochów, i do tego ich obrażanie, to tylko przejaw szaleńczego moralizmu ideologicznego
- ocenia Delsol.
Jej zdaniem "moralizowanie wszystkiego stało się nową ideologią, serwowaną przez opiniotwórców i narzucaną społeczeństwom", a przecież "moralność polega wyłącznie na tym, że sami staramy się czynić dobro".