- Państwa Europy Zachodniej już dawno temu odpowiedziały na to wyzwanie kapitulacją i bezradnością, która polega na faktycznym legalizowaniu nielegalnego przekraczania naszych granic - powiedział eurodeputowany Kosma Złotowski. Brytyjska minister spraw wewnętrznych, Suella Braverman, ocenia, że ramy prawne regulujące migrację, są niewystarczające, a jej kraj "wypowiedzieć podpisaną w 1950 r. Europejską Konwencję Praw Człowieka, która jej zdaniem jest przeszkodą w odsyłaniu do Rwandy nielegalnych imigrantów".
- Zjawisko migracji z którą mierzy się Europa nie jest nowe, ale jego skala z pewnością już tak. Z jednej strony rozumiemy, że powody z jakich przybywają tutaj mieszkańcy Afryki czy Azji są obiektywne, ale z drugiej nasze możliwości skutecznego zarządzania tą ogromną falą ludzi z innego kręgu kulturowego i jej zintegrowania z naszym społeczeństwem są bardzo ograniczone. Państwa Europy Zachodniej już dawno temu odpowiedziały na to wyzwanie kapitulacją i bezradnością, która polega na faktycznym legalizowaniu nielegalnego przekraczania naszych granic - ocenia Złotowski, dodając, że efektem "tego rodzaju nieodpowiedzialnej polityki jest powstawanie gett kulturowych i etnicznych w największych miasta Francji, Niemiec czy Szwecji oraz wzrost przestępczości."
Polski polityk zwraca uwagę na paradoks polegający na tym, że państwa zachodnie przez lata prowadziły rabunkową kolonizację, która doprowadziła do skrajnego ubóstwa mieszkańców wielu rejonów świata, którzy teraz migrują do Europy.
- Polska nigdy nie brała udziału w tym procesie, dlatego próba przerzucania na nas dzisiaj części odpowiedzialności, czy to moralnej czy ekonomicznej, za tą politykę wyzysku i eksploatacji jest skrajnie nieuczciwa. Rozumiemy jednak, że mamy jako cywilizacja o korzeniach chrześcijańskich obowiązki humanitarne, które realizujemy jako rząd RP poprzez pomoc rozwojową
- Polityka Unii Europejskiej, która kładzie nacisk na relokację problemów i lekceważy procedury graniczne i wizowe jedynie wpycha kolejne steki tysięcy osób w ręce przemytników i handlarzy ludźmi. Nie jesteśmy w stanie zapewnić wszystkim tym osobom zatrudnienia, edukacji czy opieki zdrowotnej na przyzwoitym poziomie, co wywołuje prędzej czy później ich gniew i frustrację - tłumaczy.
- Koszty społeczne tej polityki już są widoczne, a będą jeszcze większe. Współpraca z państwami Afryki Północnej, bez których nie uda się powstrzymać kolejnych fal migracji, jest kluczowa dla odzyskania kontroli nad naszymi granicami. Państwa Zachodu muszą też bardziej angażować się pomoc rozwojową i dzielić bogactwem, które zbudowały na kolonialnym wyzysku w Afryce i Azji
- postuluje eurodeputowany z Bydgoszczy.
Brytyjska minister spraw wewnętrznych Suella Braverman, która ma zaplanowaną trzydniową podróż do USA, zakwestionowała, czy ustanowione kilkadziesiąt lat temu międzynarodowe przepisy i konwencje, dotyczące migracji, nadal spełniają swoją rolę.
- Nielegalna migracja i bezprecedensowy masowy ruch ludzi na całym świecie wywierają niedającą się utrzymać presję na Amerykę, Wielką Brytanię i Europę. Musimy zebrać się razem i zapytać, czy międzynarodowe konwencje i ramy prawne, opracowane ponad 50 lat temu, spełniają swoje zadanie w erze podróży odrzutowcami i smartfonów. Jeśli nie uda nam się sprostać tym wyzwaniom, nasze instytucje polityczne mogą utracić swoją demokratyczną legitymację
- oświadczyła Braverman.
Podczas pobytu w USA, w zapowiedzianym na wtorek przemówieniu szefowa MSW ma przedstawić swoją ocenę wyzwań, związanych z kryzysem migracyjnym. Będzie też przekonywać, że Wielka Brytania jest liderem we wprowadzaniu innowacyjnych podejść do rozwiązania tego problemu. Oczekuje się też, że Braverman będzie dążyć do uzgodnienia ściślejszej współpracy z władzami USA w zakresie zwalczania nielegalnej migracji i przemytu ludzi.
Braverman już wcześniej wyraziła swój osobisty pogląd, że Wielka Brytania powinna wypowiedzieć podpisaną w 1950 r. Europejską Konwencję Praw Człowieka, która jej zdaniem jest przeszkodą w odsyłaniu do Rwandy nielegalnych imigrantów, przedostających się przez kanał La Manche. Zawarta w zeszłym roku z rządem Rwandy umowa nie jest realizowana z powodu batalii prawnych, dotyczących legalności tego pomysłu.
Od początku tego roku do Wielkiej Brytanii przez kanał La Manche przedostało się prawie 24 tys. nielegalnych imigrantów, co jest spadkiem o ok. 20 proc. w stosunku do analogicznego okresu zeszłego roku, który był rekordowy pod tym względem.