- Rząd Włoch będzie poważnie i odpowiedzialnie rozmawiał z Komisją Europejską na temat finansów - zapewnił wicepremier Luigi Di Maio w reakcji na stanowisko Komisji Europejskiej, która proponuje objęcie kraju procedurą nadmiernego deficytu z powodu wysokiego długu publicznego.
Drugi wicepremier Matteo Salvini broni polityki rządu Giuseppe Contego.
Unijni komisarze przyjęli dokument, w którym napisano, że w przypadku Włoch "procedura nadmiernego deficytu z uwagi na dług jest uzasadniona”. Procedura może zakończyć się nałożeniem kary finansowej na kraj w wysokości 0,2 proc. PKB. Rzym musiałby zapłacić więc około 3 mld euro.
Komentując ten dokument, Luigi Di Maio, lider Ruchu Pięciu Gwiazd, oświadczył:
Jesteśmy poważnymi osobami, Włochy są poważnym krajem, który szanuje dane słowo. A zatem pojedziemy do UE i usiądziemy do stołu z odpowiedzialnością; nie po to, by niszczyć, ale by budować.
Di Maio w mediach społecznościowych napisał też:
Teraz dużo mówi się o możliwej procedurze w sprawie naruszenia reguł UE.
A wiecie czego ona dotyczy? Dotyczy zadłużenia spowodowanego przez Partię Demokratyczną w 2017 i 2018 roku. My to traktujemy serio, ale nie możemy udawać, że nie wiemy o tym, że są państwa europejskie, które w tych latach po to, by postawić swoją gospodarkę na nogi, doprowadziły do znacznie większego deficytu niż ten, na jaki pozwalają Traktaty
- dodał Di Maio, minister rozwoju gospodarczego oraz pracy i polityki socjalnej.
Jak zaznaczył, "krajów tych nie spotkała żadna kara".
Drugi wicepremier, lider Ligi Matteo Salvini oznajmił: "Jedynym sposobem obniżenia zadłużenia wywołanego w przeszłości jest obniżka podatków, czyli podatek liniowy i pozwolenie na to, aby Włosi pracowali więcej i lepiej". Tym samym przywódca najsilniejszego ugrupowania we Włoszech powtórzył swój postulat podatku liniowego.
Następnie Salvini dodał:
Wraz z polityką cięć, kar i zaciskania pasa wzrosło zadłużenie, ubóstwo, prekariat i bezrobocie; my musimy działać odwrotnie.
Nie prosimy innych o pieniądze, chcemy tylko inwestować w pracę, wzrost, badania naukowe i infrastrukturę. Jestem pewien, że w Brukseli uszanują tę wolę
- ocenił wicepremier i szef MSW.