- Prezydent Rosji Władimir Putin jest rozzuchwalony, bo wie, że struktury odpowiedzialne za politykę zagraniczną UE wolą nie reagować na działania rosyjskiego wywiadu GRU w Czechach i Bułgarii – ocenił europoseł PiS Ryszard Legutko.
Legutko w TVP Info skrytykował brak działań Unii Europejskiej oraz większości zachodnich państw członkowskich wobec aktów sabotażu rosyjskiego GRU w Czechach i Bułgarii, które zostały ujawnione w ostatnich dniach.
Zdaniem europosła i współprzewodniczącego frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, brak zdecydowanej odpowiedzi na działania Rosji ze strony większości zachodnich członków UE świadczy o tym, że unikają one "zwady". "Jesteśmy skłonni przymknąć oko teraz, jak się zdarzy coś podobnego w przyszłości, to też przymkniemy, już to wielokrotnie robiliśmy w przeszłości. Taka jest polityka państw zachodnich wobec Rosji" - ocenił europoseł.
Według niego kraje te "boją się konsekwencji, które mogą wyniknąć z wyciągania politycznych wniosków z tego typu karygodnych wydarzeń, jak ataki na obywateli państw Unii Europejskiej".
"Wolą udawać, że tego nie ma. (…) Dlatego Putin jest rozzuchwalony, bo wie, że kończy się na gadaniu. Natomiast struktury odpowiedzialne za dyplomację, za politykę zagraniczna wolą nie reagować"
- zaznaczył.
W ubiegłym tygodniu czeskie media, powołując się na Radio Wolna Europa i portal śledczy Bellingcat napisały, że agenci rosyjskich tajnych służb operowali w Bułgarii w latach 2014-2015. Byli obecni w Bułgarii w 2014 i 2015 roku w czasie eksplozji w sześciu tamtejszych składach broni, które przebiegały według tego samego schematu, co wybuchy w czeskich Vrběticeach w 2014 r., gdzie zginęły dwie osoby.
Cztery magazyny w Bułgarii eksplodowały kolejno w lutym, sierpniu, październiku i grudniu siedem lat temu. W marcu i kwietniu 2015 r. doszło do kolejnych. Najtragiczniejsze skutki miała eksplozja składu amunicji w październiku 2014 r. w miejscowości Gorni Lom w północno-zachodniej Bułgarii, w której zginęło piętnaście osób.
17 kwietnia władze Czech poinformowały o wydaleniu z kraju osiemnastu pracowników Ambasady Federacji Rosyjskiej w Pradze, którzy zostali zidentyfikowani jako oficerowie rosyjskich służb specjalnych. Decyzja miała związek z wcześniejszym uzyskaniem przez czeskie służby dowodów, które uzasadniały podejrzenie udziału oficerów rosyjskiego wywiadu wojskowego w eksplozji składów amunicji w kompleksie Vrbětice w 2014 r. W ramach retorsji Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rosji uznało 20 pracowników Ambasady Republiki Czeskiej za personae non gratae.
Solidarność i poparcie dla działań podejmowanych przez Republikę Czeską wyraziło m.in. NATO.