1 osoba zginęła, a 204 zostały ranne we Włoszech podczas odpalania fajerwerków w noc sylwestrową - podała dzisiaj policja. W Rzymie, gdzie obowiązywał zakaz używania materiałów pirotechnicznych, ale nie był przestrzegany, obrażenia odniosło kilkanaście osób.
Koło miasta Ascoli Piceno w regionie Marche zginął 26-letni mężczyzna, który próbował gasić pożar wywołany przez fajerwerki. Według oficjalnego raportu przedstawionego przez policję to pierwsza ofiara śmiertelna w sylwestra od pięciu lat.
Nieznacznie spadła liczba rannych w porównaniu z zeszłym rokiem, gdy w całym kraju było ich 216. W tym roku 38 osób hospitalizowano. Wśród rannych jest ponad 40 dzieci i nastolatków.
W Neapolu na południu, gdzie tradycyjnie najhuczniej witany jest Nowy Rok, rannych zostało około 50 osób. W rejonie Caserty 19-latkę, która stała o północy na balkonie, ciężko zraniła w brzuch zbłąkana kula.
W Rzymie, mimo zakazu odpalania petard i innych materiałów pirotechnicznych, wydanego przez burmistrz Virginię Raggi, o północy słychać było na wielu osiedlach długą kanonadę. Służby medyczne w Wiecznym Mieście informują o kilkunastu rannych, wśród których są dzieci w wieku od 5 do 12 lat. Jednemu z mężczyzn, któremu petarda wybuchła w rękach, amputowano dłoń.
Ranni, w tym małoletni, są także w Mediolanie i okolicach.