690 samochodów zostało spalonych w różnych częściach Francji podczas sylwestrowej nocy. Do tego w imigranckich dzielnicach doszło do starć z policją. Jednak zdaniem szefa tamtejszego resortu spraw wewnętrznych sylwester nie przyniósł "godnych odnotowania incydentów".
Jak przekazuje paryski korespondent RMF FM, wielu Francuzów noworoczne zamieszki wywoływane przez bandy z przedmieść i imigranckich dzielnic dużych miast stało się już "tradycją". Podobnie najwyraźniej traktują to władze. Szef MSW Francji Gérald Darmanin mówiąc o blisko 700-set spalonych samochodach starał się bagatelizować fakt stwierdzając, że to o 1/5 mniej niż w roku ubiegłym. Wtedy spłonęło ich 874.
Stwierdził też, że część pojazdów została podpalona przez właścicieli, którzy chcieli uzyskać odszkodowanie od spółek ubezpieczeniowych.
#MUTZIG #NOUVELAN A Mutzig. Situation toujours tendue pic.twitter.com/R5J0O7ouNp
— DNA (@dnatweets) January 1, 2023
On New Year's Eve, 690 cars were burned in France, and the police detained 490 people for riots. pic.twitter.com/ONYiDdnwil
— Dr_Silberschmelzer (@silberschmelzer) January 1, 2023
Podczas swojego wystąpienia szef minister miał w ogóle nie odnieść się do starć policji na przedmieściach i w imigranckich dzielnicach. M.in. w Strasburgu, Marsylii, Nantes i Amiens grupy młodzieży atakowały mundurowych puszczając w ich kierunku fajerwerki i rzucając kamieniami.
Il c’est cru dans Call off sbatar 😂 #Amiens #NouvelAn pic.twitter.com/30FezHvNmE
— RifAk47🇲🇦ⵣ (@RifAk47Nador) January 1, 2023
Sylwestrowe zamieszki zabezpieczało 90 tysięcy policjantów i żandarmów. Jak informuje Today Times zatrzymanych zostało 490 osób z czego 60 w samym Strasburgu.