PODMIANA - Przestają wierzyć w Trzaskowskiego » CZYTAJ TERAZ »

W Polsce powstało około 10 „białoruskich chorągwi”. Azarau: Ci ludzie w przyszłości będą wyzwalać Białoruś

- Utworzyliśmy nasze chorągwie we wszystkich dużych polskich miastach, już około dziesięciu. Skupiają one Białorusinów, którzy chcą zdobyć doświadczenie wojskowe, by w przyszłości wyzwalać Białoruś. (...) Praktycznie to ma wyglądać tak, że w odpowiednim momencie powinni się znaleźć na Białorusi i uczestniczyć w wyzwoleniu naszego kraju - powiedział "Rzeczpospolitej" Alaksandr Azarau, szef białoruskiej organizacji BYPOL, skupiającej przeciwnych reżimowi Łukaszenki funkcjonariuszy służb.

Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne
fot. Tomasz Hamrat/GP

W rozmowie z dziennikiem "Rzeczpospolita", Alaksandr Azarau został m.in. zapytany o to, kim są "partyzanci", o których piszą niezależne białoruskie media.

- To białoruscy partyzanci, uczestnicy planu "Pieramoha" (zwycięstwo). Wyjechali już z kraju i są w bezpiecznym miejscu

- odpowiedział szef białoruskiej organizacji antyrządowej BYPOL.

- Białoruś jest okupowana przez wojsko rosyjskie. Aleksander Łukaszenko sprzedał nasz kraj Putinowi. Białorusini walczą więc o swoją niepodległość, o swoją ojczyznę. Trwa wojna - zaznaczył Azarau.

Wskazał, że do planu "Pieramoha" zgłosiło się około 200 tysięcy Białorusinów.

- Każdy z nich potencjalnie może zostać partyzantem, w zależności od tego, co umie. Są wśród nich zarówno kobiety, jak i emeryci. Są gotowi do wyzwolenia Białorusi i zrobią wszystko, co w ich mocy - zapewnił.

Azarau został również spytany o tworzenie białoruskich "chorągwi" i "pospolitego ruszenia białoruskiego", które ogłosił jesienią zeszłego roku Zjednoczony Gabinet Przejściowy białoruskiej opozycji. 

- Utworzyliśmy nasze chorągwie we wszystkich dużych polskich miastach, już około dziesięciu. Skupiają one Białorusinów, którzy chcą zdobyć doświadczenie wojskowe, by w przyszłości wyzwalać Białoruś

- tłumaczył.

- Praktycznie to ma wyglądać tak, że w odpowiednim momencie powinni się znaleźć na Białorusi i uczestniczyć w wyzwoleniu naszego kraju. Nie tworzymy wojska, które z terytorium innego kraju będzie dokonywało jakiegoś ataku na Białoruś, w żadnym wypadku. Nikt nam na to nie pozwoli i to nie ma sensu. Przypomnijmy powstanie styczniowe – wszystkie bitwy z armią rosyjską na otwartej przestrzeni przegrano, zwycięskie były zaś akcje partyzanckie. Wtedy partyzanci odnosili sukces, gdy wróg nie spodziewał się ataku - dodał szef białoruskiej organizacji antyrządowej BYPOL i ruchu partyzanckiego. 

 



Źródło: Rzeczpospolita, PAP, niezalezna.pl

#BYPOL #Białoruś

md