Kolejni demokratyczni gubernatorzy wycofują się z restrykcji covidowych, zwłaszcza z nakazu noszenia maseczek. Dla wszystkich jest jasne, że dzieje się tak z powodu zbliżających się wyborów, w których lewicy grozi utrata władzy. Kolejne sondaże pokazują, że wyborcy mają dość restrykcji, co wymusza pewne decyzje polityczne.
W USA walka z pandemią odbywa się w mocno zdecentralizowany sposób, a restrykcje są mocno różne w zależności od stanu lub nawet miasta. Dosyć szybko zaczęła być widoczna pewna prawidłowość. W miejscach rządzonych przez Republikanów restrykcje były mniej dotkliwe i zaprojektowane w sposób, który był mniej szkodliwy dla gospodarki. Republikańskie stany szybciej się również z nich wycofały, a dwóch gubernatorów – Kirsti Noem z Południowej Dakoty i Ron DeSantis z Florydy – zdobyli dzięki swojemu liberalnemu podejściu ogromną popularność i są uznawani teraz za faworytów w wyścigu do Białego Domu. W lewicowych stanach, jak Nowy Jork czy Kalifornia, restrykcje były znacznie bardziej dotkliwe i długotrwałe.
Administracja Bidena również przyjęła taktykę zdecydowanej walki z pandemią. Centrum Kontroli i Zwalczania Chorób (CDC) rekomendowało takie restrykcje jak obowiązek noszenia maseczek czy ograniczenie liczby uczestników zgromadzeń. Sam Biden natomiast wprowadził nakaz szczepień wśród pracowników federalnych i żołnierzy oraz próbował go wprowadzić za pośrednictwem zajmującej się BHP w pracy agencji OSHA. Wielu komentatorów zauważa jednak, że teraz nawet Demokraci wycofują się z tej strategii.
Wielu demokratycznych gubernatorów ogłosiło w tym tygodniu, że wycofują się z części lub całości restrykcji dotyczących noszenia maseczek. Gubernator Nowego Jorku Kathy Hochul ogłosiła, że jej stan zrezygnuje z wymogu noszenia maseczek przez osoby niezaszczepione w zamkniętych przestrzeniach publicznych, jak sklepy czy restauracje. Nadal będzie jednak obowiązywał nakaz noszenia ich przez uczniów w szkołach. Hochul powiedziała, że ich zdaniem decyzje o obowiązku noszenia maseczki powinny podejmować poszczególne hrabstwa, miasta i firmy a nie władze stanowe.
Powody tej nagłej zmiany kursu są oczywiste. W listopadzie odbędą się w USA wybory. Wielu demokratycznych gubernatorów będzie musiało w nich walczyć o reelekcję, a ci którzy nie będą mogli w nich wystartować z powodu limitu kadencji nie chcą, żeby ich stanowisko zostało przejęte przez Republikanina. Tymczasem większość Amerykanów, jak pokazują kolejne sondaże, ma już dosyć restrykcji covidowych. W niedawnym sondażu wykonanym przez Uniwersytet Monmoutha aż 70% respondentów stwierdziło, że już czas przestać walczyć z pandemią i wrócić do normalności. W tym samym sondażu zaledwie 43% respondentów oceniło pozytywnie to, jak Biden z nią walczy, co do niedawna było najmocniejszym punktem jego prezydentury, a 53% oceniło jego wysiłki negatywnie.
O tym, że chodzi o wybory może świadczyć też fakt, że restrykcje zniosły jako pierwsze tzw. swing states – stany rządzone wprawdzie przez lewicę, ale na tyle mało lewicowe, że prawica ma realistyczne szanse je przejąć. Gubernator Michigan Gretchen Whitmer wprowadziła w 2020 roku bardzo silne restrykcje, łącznie z zakazem sprzedaży towarów które nie są niezbędne, ale zrezygnowała z większości z nich już latem zeszłego roku. Podobnie zrobił gubernator Kolorado Jared Polis, który podobnie jak Whitmer skupia się teraz na promowaniu szczepień. Gubernator Pensylwanii Tom Wolf powiedział w grudniu, że o restrykcjach powinny decydować lokalne społeczności. Wiele osób zauważyło, że kiedy to samo mówili wcześniej Republikanie, to lewica ostro ich atakowała, a niecały rok temu Biden stwierdził, że to „neandertalskie myślenie”.
Amerykańscy politolodzy mówią już wręcz o „efekcie Youngkina”. Glenn Youngkin to polityk Republikanów, któremu w listopadzie – mimo jakiegokolwiek doświadczenia politycznego – udało się pokonać w wyborach gubernatora Wirginii niezwykle wpływowego Demokratę Terriego McAuliffe'a. Po tej niespodziance wyborczej mówiono, że Demokraci przegrali bo nie stanęli po stronie rodziców, którzy nie chcieli, aby ich dzieci były nauczane w szkołach marksistowskiej Krytycznej Teorii Rasy. Badanie wykona przez powiązany z Demokratami think-tank Third Way wykazało jednak, że dla niezdecydowanych wyborców, którzy dali Youngkinowi zwycięstwo, ważniejsza była kwestia restrykcji covidowych.
Ten trend wyraźnie podłapali też Demokraci z Izby Reprezentantów, których w listopadzie czeka ciężka walka o utrzymanie większości. „Plan Demokratów walki z Covid działa – liczba infekcji spada a szczepionki są powszechnie dostępne” - napisał na Twitterze kongresman Patrick Maloney, który jest szefem komisji odpowiedzialnej za kampanie wyborcze Demokratów walczących o reelekcję - „Teraz nadszedł czas, aby oddać ludziom ich życia”. W podobnym tonie wypowiedziała się też spiker Izby Nancy Pelosi. „To śmieszne jak Demokraci w całym kraju naraz pozbywają się nakazu noszenia maseczek” - skomentował republikański kongresman Ralph Norman - „Zupełnie, jakby zbliżały się wybory”.