Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Świat

USA przeprowadziły atak na obiekty atomowe w Iranie. Trump: Uderzenia były kompletnym sukcesem

Stany Zjednoczone przeprowadziły w nocy z soboty na niedzielę zmasowane ataki lotnicze na kluczowe irańskie obiekty nuklearne, co stanowi dramatyczną eskalację napięć na Bliskim Wschodzie. Prezydent USA Donald Trump potwierdził, że celem uderzeń były trzy instalacje związane z programem atomowym Iranu: w Fordo, Natanz i Isfahanie.

W oświadczeniu wydanym po operacji, prezydent Trump określił ją jako "bardzo udany atak". W serii wpisów na platformie Truth Social poinformował: "Zakończyliśmy nasz bardzo udany atak na trzy obiekty nuklearne w Iranie, w tym Fordo, Natanz i Esfahan. Wszystkie samoloty znajdują się obecnie poza przestrzenią powietrzną Iranu. Pełny ładunek BOMB został zrzucony na główny obiekt, Fordow". W późniejszym orędziu do narodu z Białego Domu, Trump stwierdził:

Reklama

"Dzisiaj wieczorem mogę poinformować świat, że ataki były spektakularnym sukcesem militarnym. Kluczowe irańskie zakłady wzbogacania uranu zostały całkowicie i kompletnie zrównane z ziemią".

Według doniesień amerykańskich mediów, powołujących się na źródła w administracji USA, w ataku na podziemne zakłady w Fordo, ukryte głęboko pod ziemią, użyto najpotężniejszych bomb konwencjonalnych w arsenale amerykańskim. "New York Times" podał, że bombowce B-2 zrzuciły sześć 13-tonowych bomb penetrujących (MOP), a wstępne oceny wywiadowcze wskazują na zniszczenie ośrodka. W ataku na pozostałe cele miano wykorzystać około 30 pocisków manewrujących Tomahawk.

Reakcja Iranu i społeczności międzynarodowej

Władze w Teheranie potwierdziły fakt ataków. Rzecznik ds. zarządzania kryzysowego w prowincji Kom, Morteza Heydari, cytowany przez agencję Tasnim, przyznał, że "część obszaru elektrowni jądrowej Fordo została zaatakowana z powietrza". Zastępca gubernatora ds. bezpieczeństwa w Isfahanie, Akbar Salehi, również poinformował o eksplozjach w pobliżu obiektów nuklearnych w Isfahanie i Natanz. Starszy doradca przewodniczącego irańskiego parlamentu, Mehdi Mohammadi, starał się umniejszyć znaczenie ataku, twierdząc, że "z perspektywy Iranu nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego" i że obiekt w Fordo został wcześniej ewakuowany.

Jednakże, ton wypowiedzi innych irańskich urzędników był znacznie ostrzejszy. Komentator państwowej telewizji ostrzegł, że każdy amerykański obywatel i siły wojskowe USA w regionie są teraz "legalnymi celami".

Atak spotkał się z natychmiastową reakcją Izraela, który od 13 czerwca prowadzi własną operację wojskową przeciwko Iranowi. Premier Benjamin Netanjahu podziękował Donaldowi Trumpowi, nazywając amerykańską operację "punktem zwrotnym w historii". W swoim oświadczeniu stwierdził: "Ameryka zrobiła to, czego żaden inny kraj na Ziemi nie mógł zrobić". Izraelskie źródła oficjalne, cytowane przez media, potwierdziły "pełną koordynację" z Amerykanami w kwestii ataku.

Wezwanie do pokoju i groźba dalszych działań

Prezydent Trump, ogłaszając sukces militarny, wezwał Iran do deeskalacji. "IRAN MUSI TERAZ ZGODZIĆ SIĘ NA ZAKOŃCZENIE TEJ WOJNY. DZIĘKUJĘ!" – napisał na Truth Social. W swoim orędziu dodał: "Iran, tyran Bliskiego Wschodu, musi teraz zawrzeć pokój. Jeśli tego nie zrobi, przyszłe ataki będą o wiele większe i o wiele łatwiejsze". Mimo to stacja CNN, powołując się na źródła, podała, że prezydent USA obecnie nie planuje kolejnych ataków, mając nadzieję, że sobotnie uderzenie skłoni Teheran do powrotu do negocjacji.

 

Źródło: niezalezna.pl
Reklama