W oświadczeniu wydanym po operacji, prezydent Trump określił ją jako "bardzo udany atak". W serii wpisów na platformie Truth Social poinformował: "Zakończyliśmy nasz bardzo udany atak na trzy obiekty nuklearne w Iranie, w tym Fordo, Natanz i Esfahan. Wszystkie samoloty znajdują się obecnie poza przestrzenią powietrzną Iranu. Pełny ładunek BOMB został zrzucony na główny obiekt, Fordow". W późniejszym orędziu do narodu z Białego Domu, Trump stwierdził:
"Dzisiaj wieczorem mogę poinformować świat, że ataki były spektakularnym sukcesem militarnym. Kluczowe irańskie zakłady wzbogacania uranu zostały całkowicie i kompletnie zrównane z ziemią".
Według doniesień amerykańskich mediów, powołujących się na źródła w administracji USA, w ataku na podziemne zakłady w Fordo, ukryte głęboko pod ziemią, użyto najpotężniejszych bomb konwencjonalnych w arsenale amerykańskim. "New York Times" podał, że bombowce B-2 zrzuciły sześć 13-tonowych bomb penetrujących (MOP), a wstępne oceny wywiadowcze wskazują na zniszczenie ośrodka. W ataku na pozostałe cele miano wykorzystać około 30 pocisków manewrujących Tomahawk.
Reakcja Iranu i społeczności międzynarodowej
Władze w Teheranie potwierdziły fakt ataków. Rzecznik ds. zarządzania kryzysowego w prowincji Kom, Morteza Heydari, cytowany przez agencję Tasnim, przyznał, że "część obszaru elektrowni jądrowej Fordo została zaatakowana z powietrza". Zastępca gubernatora ds. bezpieczeństwa w Isfahanie, Akbar Salehi, również poinformował o eksplozjach w pobliżu obiektów nuklearnych w Isfahanie i Natanz. Starszy doradca przewodniczącego irańskiego parlamentu, Mehdi Mohammadi, starał się umniejszyć znaczenie ataku, twierdząc, że "z perspektywy Iranu nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego" i że obiekt w Fordo został wcześniej ewakuowany.
Jednakże, ton wypowiedzi innych irańskich urzędników był znacznie ostrzejszy. Komentator państwowej telewizji ostrzegł, że każdy amerykański obywatel i siły wojskowe USA w regionie są teraz "legalnymi celami".
Atak spotkał się z natychmiastową reakcją Izraela, który od 13 czerwca prowadzi własną operację wojskową przeciwko Iranowi. Premier Benjamin Netanjahu podziękował Donaldowi Trumpowi, nazywając amerykańską operację "punktem zwrotnym w historii". W swoim oświadczeniu stwierdził: "Ameryka zrobiła to, czego żaden inny kraj na Ziemi nie mógł zrobić". Izraelskie źródła oficjalne, cytowane przez media, potwierdziły "pełną koordynację" z Amerykanami w kwestii ataku.
Wezwanie do pokoju i groźba dalszych działań
Prezydent Trump, ogłaszając sukces militarny, wezwał Iran do deeskalacji. "IRAN MUSI TERAZ ZGODZIĆ SIĘ NA ZAKOŃCZENIE TEJ WOJNY. DZIĘKUJĘ!" – napisał na Truth Social. W swoim orędziu dodał: "Iran, tyran Bliskiego Wschodu, musi teraz zawrzeć pokój. Jeśli tego nie zrobi, przyszłe ataki będą o wiele większe i o wiele łatwiejsze". Mimo to stacja CNN, powołując się na źródła, podała, że prezydent USA obecnie nie planuje kolejnych ataków, mając nadzieję, że sobotnie uderzenie skłoni Teheran do powrotu do negocjacji.