Kierownik narodowej wyprawy na niezdobyty zimą szczyt K2 (8611 m) Krzysztof Wielicki podkreślił, że jest oczywiste jakie są pory roku, zaś te, które określił Urubko, są jego prywatną sprawą.
A dlaczego nie jest to piąty czy dziesiąty marca, tylko koniec lutego? Decydując się na uczestnictwo w naszej wyprawie wiedział, do kiedy będziemy działali. Postąpił nie fair i tyle.
Dodał, że obecnie cała ekipa jest w bazie, gdyż na wyjście w górę nie pozwalają warunki. Szczyt zasłaniają chmury, wiatr się wzmaga, nadciąga wichura.
Moro, który także wspinał się z Polakami (zdobyli 10 spośród 14 ośmiotysięczników jako pierwsi zimą), czterokrotnie stawał o tej porze roku na najwyższych górach Karakorum i Himalajów. Włoch przyznał, że chyba nikt nie akceptuje poglądów Urubki odnośnie kalendarza. Urodzony w rosyjskim Niewinnomyssku alpinista wczoraj opuścił bazę po tym, jak w sobotę rano bez jakichkolwiek uzgodnień podjął próbę wejścia na wierzchołek K2.
W wywiadzie udzielonym w grudniu Moro zaznaczył, że nie godzi się z tezą Urubki i uważa, że kwestionowanie przez niego polskich wejść zimą dokonanych w marcu - na Gaszerbrum I (8068 m, 9 marca 2012) i Broad Peak (8051 m, 5 marca 2013) jest absurdalne.
Nie mogę zaakceptować ostatnich deklaracji Denisa, który twierdzi, że wejścia Polaków na Broad Peak i G1 w marcu nie są zimowymi. To brak szacunku wobec Polaków, od których otrzymał obywatelstwo, tym bardziej, że zaprosili go do uczestnictwa w zdobywaniu K2 i opłacili jego udział. Astronomiczna zima rozpoczyna się 21 grudnia i kończy 20 marca. Wszędzie można to sprawdzić w internecie
- podkreślił.
Moro opowiedział też o relacjach z Urubką, którego ceni za dotychczasowe osiągnięcia, ale przyznał, że ostatnio trudniej mu się z nim porozumieć.
Relacje z Denisem niestety popsuły się. Myślę, że stracił swój kierunek. Oczywiście pamiętam wspaniałe momenty wspólnych przedsięwzięć górskich w latach 1999-2012. Ma mentalność rosyjskiego wojskowego i zawsze brałem to pod uwagę. Jest silny, nie boi się. To znakomite cechy, ale trzeba nim odpowiednio "zarządzać", by uchronić od głupiego i śmiertelnego ryzyka. Nasza współpraca układała się zawsze dobrze, jednak kwestia przywództwa była zawsze jasna. Dlatego Wielicki jako kierownik wyprawy powinien demonstrować swoją silną pozycję jako osoby decydującej, szczególnie wobec Denisa
- zaznaczył.