Zielony Ład to obecnie "gorący kartofel". Europoseł PiS: nikt nie chce się przyznać do ojcostwa
"Pojawiają się już hasła, że 'za dużo', że 'wystarczy", że z niektórych elementów Zielonego Ładu należy zrezygnować. Ba, są też propozycje, aby wycofać się z niego całkiem. Stał się on takim gorącym kartoflem, do którego ojcostwa - nikt nie chce się przyznać" - mówił na antenie Telewizji Republika Jacek Saryusz-Wolski, eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości.
Od kilkunastu tygodni w różnych krajach Unii Europejskiej - także w Polsce - odbywają się potężne strajki rolników. Wśród głównych postulatów protestujących jest odejście od wprowadzanego małymi krokami "Zielonego Ładu".
Red. Tomasz Sakiewicz, rozmawiając dziś w programie "Polityczna Kawa" z eurodeputowanym PiS (frakcja EKR), zapytał, w jakim punkcie obecnie jesteśmy, jeśli chodzi o to unijne ekologiczne szaleństwo.
"Zielony Ład to zestaw 14 dyrektyw i regulacji. Większość z nich jest już przegłosowana. Ostatni czy prawie ostatnich z nich - odtwarzanie zasobów przyrodniczych padł w ostatniej chwili. Pytanie, czy przejdzie, czy się z niego wycofają... Na dzisiaj, w tych pierwszych głosach dot. kampanii do PE, Zieloni brną dalej i chcą bronić tej "zielono-ładowej twierdzy"
– przyznał Jacek Saryusz Wolski.
Europejczycy nie chcą Zielonego Ładu
Polityk mówił, że wielu z tych, którzy na ustach mieli "Zielony Ład to my", powoli wycofuje się z głoszonych wcześniej tez. Przykładem jest przewodniczący EPP - Manfred Weber, który coraz śmielej nawołuje o wycofanie się z zakazu sprzedaży samochodów spalinowych od 2036 roku.
"Zielony Ład staje się gorącym kartoflem, do którego ojcostwa mało kto chce się przyznać. W debacie króluje takie wezwanie do zrobienia pauzy. Nie do końca chce się iść w to dalej..."
– mówił dalej europoseł PiS.
I jak tłumaczył - "tu nie chodzi o brak sił, a o brak poparcia społecznego".
"Prawica europejska uważała zawsze (i głosowała przeciw), że jest to program przesadzony, co i tak jest łagodnym określeniem. Uważaliśmy również, że trzeba to zrewidować. Sam postulowałem ostatnio, że w sytuacji szczególnej - przestawiania się na tory gospodarki wojennej i przygotowania się do wojny, gdzie środków po prostu brakuje, żeby odzyskać pieniądze wydawane na Zielony Ład i wydać je na wysiłek militarny. To jest możliwe"
– ocenił.
Posłużył się tutaj przykładem Rosji, której gospodarka obecnie napędzana się właśnie głównie skupieniu się na militariach. Podobnie było w Wielkiej Brytanii w czasach II wojny światowej, kiedy w porównaniu do 1938, w roku 1939 przeznaczano kilkanaście razy więcej środków PKB właśnie na obronność.
"Jeśli zgadzamy się z tym, że jest to czas wojny i przygotowania do niej, aby jej uniknąć, nie powinniśmy zaciągać kolejnych długów, a uwolnić środki i ustąpić w tej polityce klimatycznej. Taki jest stan Zielonego Ładu. Wielki tankowiec, wielki statek nadal siłą inercji płynie do przodu, ale powoli zwalnia... Pojawiają się już hasła, że 'za dużo', że 'wystarczy", że z niektórych elementów Zielonego Ładu należy zrezygnować. Ba, są też propozycje, aby wycofać się z niego całkiem"
– mówił polityk w TV Republika.
Wybory do PE obnażą prawdę?
Saryusz-Wolski przypomniał również, że już niebawem (6-9 czerwca) odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego, a Zielony Ład może sporo w tej kwestii namieszać.
"Wybory do PE będą miarą tego, jaki będzie nacisk społeczny na to, żeby się z tych 'za daleko idących' poczynań wycofać. To będzie jednej z głównych obok migracji i skoku na władzę, czyli planu zmiany traktów, dogmatów. To wszystko ma dążyć do utworzenia jednego superpaństwa zamiast związku wielu suwerennych państw"
– stwierdził.
I jak ocenił - "Zielony Ład niesie za sobą wielki ciężar, czego nie chce udźwignąć społeczeństwo europejskie...".
Oglądaj Telewizję Republika na żywo:
Źródło: niezalezna.pl, Telewizja Republika
