W trakcie dzisiejszej rozprawy w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej, która dotyczyła środków tymczasowych wobec ustawy o Sądzie Najwyższym, polski rząd wsparł przedstawiciel Węgier. Dość jednoznacznie dał on do zrozumienia, że co do niezawisłości sądów w Polsce nie powinno być żadnych wątpliwości, a środki tymczasowe forsowane przez Komisję Europejską są po prostu zbędne.
Podczas wysłuchania przed Trybunałem Sprawiedliwości UE Komisja Europejska przekonywała, że polska ustawa o SN narusza zasadę nieusuwalności sędziów i dlatego niezbędne są środki tymczasowe, czyli zawieszenie obowiązywania przepisów.
Strona polska reprezentowana przez Bogusława Majczynę z MSZ argumentowała, że nie ma przesłanek do tego, by przepisy ustawy zostały zawieszone do czasu wydania ostatecznego wyroku w tej sprawie, ponieważ nie ma ryzyka powstania „nieodwracalnej szkody”.
Polska mogła liczyć również na wsparcie ze strony węgierskiego rządu. Przedstawiciel Węgier M.Z. Feher podczas rozprawy argumentował, że nie ma uzasadnienia dla wprowadzenia środków tymczasowych wobec ustawy o Sądzie Najwyższym. Jego zdaniem nie ma zagrożenia dla niezawisłości sądów w Polsce.
- Zarzuty Komisji to samospełniające się przepowiednie, bo wywołują niepewność co do funkcjonowania polskiego sądownictwa. Fakt, że niektórzy sędziowie przejdą w stan spoczynku, nie podważa zasady niezależności i niezawisłości sędziowskiej. Rząd węgierski sprzeciwia się rozumowaniu KE - powiedział przedstawiciel węgierskiego rządu.