Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

TSUE chce ukarać Litwę, która broni swych granic. „Nasz suwerenny głos jest źle widziany w  UE”

Litewska minister sprzeciwiła się orzeczeniu TSUE, które wydało krytyczną opinię na temat rozwiązań prawnych, które miały powstrzymać szturm nielegalnych migrantów zwożonych przez reżim Łukaszenki na granice Litwy. - Ten suwerenny głos Europy Środkowo-Wschodniej jest źle widziany przez Unię Europejską – ocenił Rafał Dzięciołowski w rozmowie z portalem Niezalezna.pl. 

flickr.com/Cedric/CC BY 2.0; https://creativecommons.org/licenses/by/2.0/

W ubiegły czwartek Europejski Trybunał Sprawiedliwości wydał krytyczną opinię wobec litewskich przepisów dotyczących nielegalnych migrantów. Według prawa Litwy osoby, które nielegalnie przekroczą granicę, są zatrzymywane i pozbawiane możliwości starania się o azyl. Przepisy te zostały wprowadzone jako odpowiedź na białoruskie działania na granicy, gdzie reżim Łukaszenki zwoził nielegalnych migrantów z całego świata.

TSUE oceniło, że takie rozwiązania prawne naruszają prawo Unii Europejskiej, w tym Kartę Praw Podstawowych UE stwierdził, że Litwa nie ma prawa do „derogacji prawa europejskiego w nadzwyczajnych sytuacjach lub podczas masowego napływu cudzoziemców".
Sprawę skomentowała litewska minister spraw wewnętrznych Agnė Bilotaitė, która stwierdziła, że Litwa musi się bronić i nie zmieni swej polityki.

- Podjęliśmy ważne decyzje w celu ochrony swojego bezpieczeństwa narodowego i zewnętrznej granicy Unii Europejskiej i w tej chwili nie widzimy, aby sytuacja zmieniła się znacząco na tyle, abyśmy mogli wycofać się z naszych decyzji. Litwa z pewnością będzie się bronić, jeśli takie zagrożenia będą się utrzymywać

– powiedziała.

Zapytaliśmy europosła Prawa i Sprawiedliwości Zbigniewa Kuźmiuka o to, czy jego zdaniem sprzeciw Litwy wobec decyzji TSUE spowoduje, że ten kraj będzie od teraz stale atakowany przez unijne instytucje tak jak na przykład Polska i Węgry.

– Mam nadzieję, że jednak nie. Litwa podniosła bardzo poważne argumenty dotyczące zagrożenia swojego bezpieczeństwa. W sytuacji wojny na Ukrainie jest to tak wielką oczywistością, że większej nie trzeba

– ocenił.

- Zobaczymy, jak TSUE się będzie zachowywało, bo moim zdaniem to są po prostu wyroki nieodpowiedzialne podobne do tego rozstrzygnięcia dotyczącego polskiego Turowa, gdzie chciano ograniczyć możliwość wytwarzania prądu w sytuacji dramatycznego zagrożenia energetycznego. To szokująca sytuacja. Mam nadzieję, że te instytucje europejskiego pójdą w końcu po rozum do głowy, bo idziemy w jakieś gigantyczne zdarzenie ze ścianą. Kraje, które się bronią, są za to karane. Nie bardzo wiem, gdzie to ma Unię Europejską zaprowadzić, bo na razie jest to wyraźnie kierunek na manowce

- dodał polityk.

Sprawę w rozmowie z naszym portalem skomentował także prezes Fundacji Solidarności Międzynarodowej Rafał Dzięciołowski. – To jest problem szerszy niż tylko problem karty praw podstawowych w kontekście tzw. uchodźców. Chodzi o stosunek Litwy do największego wyzwania, jakim jest stosunek do Rosji – powiedział.

- Zwróćmy uwagę, że Litwa zgodnie z europejskimi założeniami wprowadziła sankcje w stosunku do Kaliningradu, traktując w sposób podmiotowy swoją suwerenność państwową, a za to też może zostać osamotniona i pozostawiona na wpływy rosyjskie bez solidarnego wsparcia Unii Europejskiej

- powiedział.

Dzięciołowski stwierdził, że „zamiast porównywać tę sytuację do Polski, warto spojrzeć na brak jednolitej linii unijnej w stosunku do zagrożeń ze wschodu”.

– Pamiętajmy, że operacja Łukaszenki, która miała miejsce latem ubiegłego roku, była preludium do agresji na Ukrainę. Była testem na solidarność unijną, na odporność granicy. I dzisiaj widzimy, że ten test solidarności nie jest do końca zdany przez Unię Europejską zarówno w interpretacji tej agresji quasi-uchodźczej, jak i dzisiaj w przypadki sankcji na Rosję, których celem powinno być powalanie tego państwa na kolana. Tymczasem wszystkie te wyłączenia powodują, że te sankcje są jedynie symboliczne i nie będą miały oddziaływania na Rosję – podkreślił.

- Konsekwencja Litwy jest podobna do tej, którą prezentuje rząd Rzeczypospolitej i wydaję mi się, że w obu tych wypadkach można by potraktować nasze dowodzące suwerenności działania, jako niewygodne dla Unii Europejskiej. Ten suwerenny głos Europy Środkowo-Wschodniej jest źle widziany przez Unię Europejską. I w tym sensie Polska i Litwa mogą być tak samo traktowane, chociaż z różnych przesłanek

- dodaje Dzięciołowski.
 

 



Źródło: niezalezna.pl,

Adrian Siwek