Wiceszef Ministerstwa Spraw Zagranicznych Piotr Wawrzyk przyznał, że nie sądzi, aby była możliwa sytuacja, w której jedno z czterech kluczowych stanowisk w Unii Europejskiej, nie będzie obsadzone przez kandydata zgłoszonego ze strony Grupy Wyszehradzkiej.
Szefowie państw i rządów krajów unijnych zakończyli rozmowy w sprawie obsady głównych stanowisk przed godziną 2 w nocy z czwartku na piątek, po niespełna czterech godzinach obrad. Szczyt zakończył się bez porozumienia. Przywódcy spotkają się ponownie 30 czerwca.
Wawrzyk powiedział w piątek w Polskim Radiu 24, że w kwestii obsadzenia najważniejszych stanowisk unijnych, Grupa Wyszehradzka mówi "jednym głosem".
"Mamy uzgodnione pełne stanowisko jeszcze przed szczytem, mamy określone zasady współpracy przy wyłanianiu tych najważniejszych stanowisk ze strony Grupy Wyszehradzkiej"
- podkreślił.
Zdaniem wiceministra, pojedyncze kraje stosunkowo łatwo "przegłosować", ale trudno jest zignorować głos czterech krajów tworzących Grupę Wyszehradzką.
"Stąd też nie wydaje mi się, aby była możliwa sytuacja, w której jedno z tych czterech kluczowych, jak gdyby, głównych stanowisk, nie będzie obsadzone przez kandydata zgłoszonego ze strony Grupy Wyszehradzkiej"
- stwierdził.
Jak zaznaczył, Grupa ma w regionie dobrze przygotowanych kandydatów na każde z czterech kluczowych stanowisk - szefa Rady Europejskiej, szefa Komisji Europejskiej, wysokiego przedstawiciela ds. polityki zagranicznej i szefa europarlamentu.