Europarlamentarzyści spotkali się wczoraj i dziś w Belgradzie z czołowymi serbskimi politykami, w tym m.in. premier Aną Brnabić, przewodniczącą parlamentu Mają Gojković i ministrem spraw zagranicznych Ivicą Dacziciem. Tematem rozmów była europejska droga Serbii do Unii. Serbia może wejść do Unii Europejskiej w 2029 lub 2030 roku, ale wcześniej potrzebne jest porozumienie z Kosowem.
„Rozmowy dotyczyły postępów Belgradu na drodze do wejścia do Unii Europejskiej. Serbia mogłaby wejść do Unii Europejskiej w 2029 lub 2030 roku”
– powiedział europoseł Ryszard Czarnecki. Zdaniem europosła Serbia ma szanse na akcesję w tym okresie podobnie jak dwa inne kraje regionu: Czarnogóra i Macedonia Płn.
Dodał, że warto pamiętać, że w dążeniach do członkostwa Serbii w Unii sporą rolę odgrywa Polska, która uruchomiła tzw. konferencję belgradzką. Jak wyjaśnił, to format, który jest wzorowany na konferencji utrechckiej, holendersko-polskim formacie spotkań, który był pomocny Polsce w przygotowaniu do akcesji do Unii Europejskiej.
„Polska działa w ten sam sposób wobec trzech krajów – Macedonii, Gruzji i Serbii”
– wskazał Czarnecki. Eksperci z Polski przekazują przedstawicielom Serbii wiedzę na temat konkretnych obszarów negocjacyjnych z Unią Europejską.
Czarnecki przyznaje, że przeszkodą w przystąpieniu Serbii do Unii jest ciągle nierozwiązany spór z Kosowem.
„To porozumienie jest konieczne, ale na takich warunkach, aby Serbia nie miała poczucia dyktatu, szantażu czy przymusu ze strony Brukseli czy USA, bo to wcześniej czy później zostanie wykorzystane przez Rosję”
– zaznaczył.
Jak dodał, nieoficjalnie mówi się o porozumieniu, które miałoby się opierać na wymianie terytoriów między Serbią i Kosowem – tych zamieszkanych przez Albańczyków i Serbów.
„Jeszcze za wcześnie, by mówić o szczegółach. Natomiast Unia Europejska powinna postępować bardzo rozważnie i nie wymuszać niczego na Belgradzie. Przypieranie Serbii do ściany przekładałoby się na zwiększanie wpływów rosyjskich w tym kraju”
– podkreślił.