- Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który jest formalnie tylko sądem, bardzo często kreuje te normy prawne. On kreuje je retro-aktywnie, to znaczy okazuje się, że wbrew konstytucji, wbrew deklaracjom, które są zawarte w prawie unijnym okazuje się, że TSUE odnajduje obowiązki, które przedsiębiorcy mieli wdrożyć 5-10-20 lat temu i stosuje wstecznie kary - powiedział prof. Krzysztof Koźmiński podczas panelu „Jaka Unia europejska? Dlaczego zmiany w traktatach unijnych to zagrożenie?" w ramach konwencji PiS w Warszawie.
Patryk Jaki podczas panelu dyskusyjnego "Jaka Unia europejska? Dlaczego zmiany w traktatach unijnych to zagrożenie?" w ramach konwencji PiS zwrócił uwagę, że wizja zmian w traktatach zakłada wydłużenie kadencji Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) do 12 lat. Wskazał, że ma się stać tak najprawdopobniej dlatego, "że gdyby się zdarzyły rządy niewłaściwe, to można to przeczekać. Dodatkowo ten TSUE byłby zawsze ostatnią instancją, która byłaby w stanie zmienić każdą decyzję każdego rządu każdego państwa, byłby instytucją nadzorczą, która mogłaby zmienić wszystko".
Prof. Artur Kotowski odnosząc się do tych zapowiedzi oznajmił, że "taki pomysł i zmiana traktatów jest niezgodny z polską konstytucją".
"Art. 3 Konstytucji mówi wyraźnie: RP jest państwem jednolitym. Mało tego, jeśli mówimy, że jest państwem, to musi mieć pewien próg kompetencji przyznany prawnie, a nie wydrążony przez instytucje centralne. Mamy do czynienia w wielu państwach członkowskich UE, m.in. w niemieckim trybunale konstytucyjnym, który definiował minimalny próg, z których nie można wydrążać organów centralnych, by można było mówić jeszcze o państwie suwerennym i demokratycznym państwie prawnym. Dlatego tak ważną kwestią jest suwerenność i samowładność polskiego trybunału konstytucyjnego i naczelność polskich sądów"
– mówił.
Dodał, że "oczywiście, jest niebezpieczeństwo takie, że mogą znaleźć się interpretatorzy, którzy państwu powiedzą, że państwo jednolite należy rozumieć tak, a nie inaczej. Wydrążą to pojęcie z realnego znaczenia". Oznajmił też, że "ma bardzo duże wątpliwości, czy tego rodzaju zmiany traktatowe mogą skończyć się tym, że zachowamy status demokratycznego państwa prawnego, które jest państwem jednolitym i jest dobrem wspólnym naszych obywateli".
Dyskusja dotyczyła też kwestii uznawania przez instytucje unijne, że rzekomo prawo europejskie jest nad prawem krajowym. Europoseł Jaki zwrócił uwagę, że dzieje się tak pomimo tego, iż "nie ma o tym ani słowa w traktatach".
Prof. Krzysztof Koźmiński powiedział, że "Stany Zjednoczone są dobrym punktem odniesienia, bo tam się respektuje własność, wolność działalności gospodarczej".
"W prawie Unii Europejskiej dużo się deklaruje – deklaruje się respektowanie zasady proporcjonalności, pomocniczości, wolności działalności gospodarczej. Moi klienci mówią, że polska legislacja bywa złej jakości, ale często jeszcze większym zagrożeniem jest prawo unijne. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który jest formalnie tylko sądem, bardzo często kreuje te normy prawne. On kreuje je retro-aktywnie, to znaczy okazuje się, że wbrew konstytucji, wbrew deklaracjom, które są zawarte w prawie unijnym okazuje się, że TSUE odnajduje obowiązki, które przedsiębiorcy mieli wdrożyć 5-10-20 lat temu i stosuje wstecznie kary. Boję się takiej zmiany traktatów, która wzmocni centralizm i etatyzm oraz wzmocni tendencję do inflacji prawa w UE"
– oświadczył.
Red. Jakub Maciejewski wskazał z kolei, że "nam próbuje wmówić się, że każda krytyka UE to działanie zgodne z intencjami Putina".
"Guzik prawda – zawsze Rosja Stany Zjednoczone krytykowała jako głównego przeciwnika. Europa Zachodnia zwana przez cara Mikołaja I „śmiesznym półwyspem” była do spenetrowania korupcją, agenturą i biznesem. I to się dzieje od dekad w UE. Nawet przyjaciel Radka Sikorskiego Edward Lucas, znawca Europy, mówi tak: „Nie ma bardziej skompromitowanego, skorumpowanego dla Rosji środowiska jak Bruksela”. To chyba dlatego my musimy wspierać tych, którzy Rosjanom nie dadzą się przekupić w tych nadchodzących wyborach. Rosja od dekad próbuje wyprzeć USA z Europy, bo z Europą sobie poradzi. Kompleksy, lewacka ignorancja w Europie to wszystko czyni Europę bezwolną. Pamiętajmy, że Rosja chce wypchnąć Amerykę z Europy już od czasów Stalina. Jak ktoś wierzy, że jakiś Hans z Niemiec albo Ahmed z Paryża będzie bronił Suwałk w wypadku inwazji rosyjskiej, to jest po prostu głupcem"
– ocenił.